Ścigacz wiecznie niezaspokojony

Marcin Dobrowolski
opublikowano: 29-04-2016, 14:42

Nie wiadomo do końca czy zdarzyło się to 29 kwietnia czy 1 maja 1899 roku. Być może wątpliwości wynikają z zakrzywienia czasoprzestrzeni, która mogła nastąpić po pokonaniu bariery zawrotnych stu kilometrów na godzinę!

Odkładając żarty na bok, osiągnięcie takiej prędkości było naprawdę nie lada wyczynem dla rozwijającej się technologii pojazdów automatycznych. Co ciekawe, wykonany z metalu pojazd przypominał raczej torpedę na wózku, ponieważ projektanci nie umieli ukryć, albo wręcz pragnęli wyeksponować dwie osie maszyny.

Idea konstrukcji pojazdu i osiągnięcia magicznej 'setki' była częścią kampanii promocyjnej belgijskiej firmy oponiarskiej należącej do Constanta Jenatzy'ego. Jego syn Camille, nazywany Czerwonym Diabłem, był zresztą kierowcą wozu. 

Maszynę zasilały dwa silniki elektryczne Postel-Vinay o mocy 25 kW każdy, które zasilane były z pakietu akumulatorów kwasowo-ołowiowych o napięciu około 200 V. 

Samo wydarzenie odbyło się w Achères koło Paryża. 'Torpeda' prowadzona przez Camille'a osiągnęła aż 105,882 km/h, który to rekord nie został pobity przez kolejne trzy lata. 

Maszynę nazwano La Jamais Contente, co można przetłumaczyć jako 'wiecznie niezaspokojony'. Znajduje się on obecnie w muzeum w Compiègne, ale fani motoryzacji w okrągłe rocznice tego wydarzenia ożywiają historię uruchamiając kopię legendarnej maszyny.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Marcin Dobrowolski

Polecane