KRUS próbuje oddać monopol na informatyzację jednej firmie. Z fantazją, bo w kasie tylko Farmer ma prawo do Seksu.
Skandal w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS), odpowiedniku ZUS dla rolników, do której podatnicy dopłacają rocznie blisko 15 mld zł. Instytucja ta od dwóch lat próbowała bez przetargu oddać monopol na informatyzację jednej firmie — ZETO Bydgoszcz. Gdy nie uzyskała zgody prezesa Urzędu Zamówień Publicznych (UZP), organizuje ograniczone przetargi, w których rażąco narusza prawo i preferuje jednego oferenta (właśnie ZETO Bydgoszcz). Okazuje się ponadto, że preferowany oferent mógł niewłaściwie wykonać wcześniejszą umowę w KRUS, co — paradoksalnie — zapewnia mu lepszą pozycję przetargową obecnie. Konkurenci nie dadzą za wygraną, bo informatyczny monopol w takiej instytucji jest wart grube miliony złotych.
Seks preferowany
18 stycznia 2007 r. KRUS ogłosiła pierwszy przetarg ograniczony na „eksploatację, modyfikację, konserwację oraz prowadzenie prac rozwojowych systemów informatycznych wspomagających obsługę świadczeń emerytalno-rentowych”. Chodzi o duże pieniądze — szacunkowo przetarg jest wart około 70 mln zł. W praktyce jednak znacznie więcej, bo wykonawca może zapewnić sobie monopol w KRUS.
W ciągu kilku dni po ukazaniu się ogłoszenia do centrali kasy wpłynęło 10 protestów od potencjalnych oferentów. Oskarżali KRUS o rażące łamanie prawa i ograniczanie konkurencji. Przetarg unieważniono, ale natychmiast ogłoszono go ponownie (5 lutego). W podobnej formie.
— To kpina z prawa. Przetargi są fikcją i mają usankcjonować już dokonany przez KRUS wybór — mówi jeden z oferentów.
Przetarg obejmuje m.in. integrację użytkowanych przez KRUS systemów Farmer i Seks, których autorem jest ZETO Bydgoszcz, i zastąpienie ich nowym systemem Farmer. To zaskakujące, bo okazuje się, że w 1998 r. KRUS zawarła z ZETO Bydgoszcz umowę, której konsekwencją już wówczas miało być zastąpienie Seksu systemem Farmer. Seks nie powinien więc już istnieć, a wszystkie prawa do systemu Farmer miały należeć do KRUS. Gdyby tak było, KRUS mogłaby powierzyć rozwój systemów dowolnej firmie w uczciwym przetargu.
Skoro jednak nowy przetarg ponownie obejmuje to zadanie — integracja Seksu z Farmerem w rzeczywistości nie nastąpiła. Ministerstwo Nauki i Informatyzacji (MNiI) podejrzewało wręcz w 2005 r., że w ten sposób — za przyzwoleniem KRUS — ZETO Bydgoszcz chciało uzyskać lepszą pozycję konkurencyjną w ewentualnych dalszych postępowaniach. Byłby to pierwszy krok w kierunku monopolu na informatyzację tej instytucji.
Poważne zatrzeżenia
„Można domniemywać, że takie rozwiązanie nie jest przypadkowe i mogło mieć na celu zapewnienie wykonawcy systemu Farmer korzystniejszą sytuację w dalszych postępowaniach związanych z pracami nad systemem. Szerzej nie komentujemy takiego działania” — napisało MNiI do UZP w sierpniu 2005 r.
Zdaniem potencjalnych oferentów, KRUS powinna podzielić zamówienie — oddzielne przetargi zorganizować na eksploatację systemów i na ich rozwój. Nie rozumieją też, dlaczego kasa nie ma dokumentacji swoich systemów i praw autorskich do nich. Kontrowersje mnoży też wcześniejsze postępowanie KRUS, która już w październiku 2004 r. wystąpiła do prezesa UZP o zgodę na podpisanie umowy na rozwój i eksploatację systemu z wolnej ręki. Pierwotnie taką zgodę uzyskała w 2005 r. Prezes UZP cofnął jednak tę decyzję po tym, jak okazało się, że KRUS podała niepełne dane we wniosku. Druga decyzja prezesa UZP zezwalała na zlecenie części prac przy systemie Farmer z wolnej ręki (ale przy rozdzieleniu zamówienia). Ta decyzja też została zaskarżona przez konkurentów. Sprawa jest w sądzie.
Co na to wszystko KRUS i ZETO Bydgoszcz?
— To nie ja organizuję przetarg — ucina Waldemar Kępski, prezes ZETO Bydgoszcz.
Nie miał czasu, żeby porozmawiać na temat okoliczności sprawy.
KRUS obiecała, że wyjaśni wszystkie kwestie i odpowie na pytania w poniedziałek.
Twierdza KRUS
O reformie powstałej w 1990 roku Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego mówi się już od 10 lat, pierwsze przymiarki do urealnienia składek (kilkakrotnie niższych niż w ZUS — cóż za pokusa do nadużyć) i stopniowego zmniejszenia dotacji robił Jerzy Hausner przy okazji reformy systemu emerytalnego. Zdecydowany opór partii chłopskich i organizacji rolniczych sprawił — podobnie jak przy kilku następnych próbach — że skończyło się na przymiarkach. Ubiegłoroczne przekazanie nadzoru nad KRUS kierowanemu przez Samoobronę resortowi rolnictwa jeszcze zmniejszyło szanse na istotne zmiany. Zapowiedzi reformy i podniesienia składek nadal są, ale im bliżej wyborów, reformatorska determinacja będzie słabła.