Wiceprezes i zarządzający produktami w biurze Pimco w Londynie uważa, że
rynek obligacji jest dziś znacznie bardziej złożony niż przed
dwudziestoma laty, co daje duże możliwości zarobku.
1 W piątek, 9 września fala wyprzedaży dotknęła obligacji rządowych.
Przeceny nie były duże, ale ogarnęły cały świat. Czy bańka na rynku
dłużnych papierów wartościowych zaczyna pękać?
Biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą, obligacje nie są bardziej
przewartościowane niż jakakolwiek inna klasa aktywów. Wiele osób powiela
mylne przekonanie, że ich rentowność jest pociągnięta w dół przez
ekspansywną politykę banków centralnych. Tak naprawdę koszt kapitału
determinuje rynek, a Fed i EBC próbują jedynie za nim nadążyć, ustalając
stopy na poziomie, na którym inwestorzy chcą je widzieć. Mamy do
czynienia z ogromnym popytem na wehikuły inwestycyjne deklarowanym przez
starzejące się społeczeństwa. Mnóstwo ludzi szuka miejsca, żeby
bezpiecznie złożyć oszczędności. Z drugiej strony korporacje są
niechętne do pożyczania pieniędzy, co wynika z niepewności co do
przyszłości, ale też niskiego zapotrzebowania na kapitał ze strony firm
nowej ekonomii. Przedsiębiorstwa IT nie budują przecież gigantycznych
fabryk. Są to fundamenty stojące za ujemnymi stopami procentowymi, które
jeszcze przez przynajmniej kilka lat będą miały wpływ na globalne rynki
finansowe, i musimy to zaakceptować.
2 Co zatem było powodem wyprzedaży z 9 września?
Uwielbiam przekonanie, zgodnie z którym za każdym ruchem na rynkach stoi
jakaś fundamentalna przyczyna. Prawda jest taka, że do znaczącej
przeceny może dojść, bo ktoś poczuje się niepewnie i zacznie sprzedawać,
to sprowokuje do sprzedaży kogoś innego, a to jeszcze innego. W taki
sposób działają dzisiaj rynki i takie dni jak 9 września będą się
zdarzać tym częściej, im więcej kapitału będzie do dyspozycji funduszy i
inwestorów działających krótkoterminowo i z wykorzystaniem analizy
technicznej, a nie skupionych na tworzeniu wartości. Dla nas, aktywnych
zarządzających, to idealna sytuacja, bo im więcej jest zmienności, tym
więcej okazji do zarobku.
3 Czy w związku z niskimi stopami procentowymi inwestorzy mają dziś
jakąś alternatywę dla obligacji?
W ostatnich latach taką alternatywą było sięganie po większe ryzyko.
Powszechne było przekonanie, że akcje wypłacające dywidendę są nowymi
obligacjami, i wielu inwestorów je kupiło. Fundamentalnie to nie może
trwać wiecznie, bo wzrost ich kursów był oparty w dużej mierze na emocjach
i dziś należy zadać sobie pytanie, kiedy zacznie się wyprzedaż. Te
papiery nadal obarczone są sporym ryzykiem. Konstruując portfel, należy
pamiętać o odpowiedniej relacji instrumentów dłużnych i kapitałowych.
Nie można porzucać obligacji, dlatego że mają niskie rentowności. Akcje
też są przewartościowane i relacje między tymi dwoma rodzajami walorów
nie uległy zmianie. Jeżeli zaczniemy myśleć w kategoriach premii, okaże
się, że obecnie atrakcyjne stopy zwrotu oferuje premia płynnościowa. Tak
samo jak można zarobić na ponoszeniu większego ryzyka, możliwe jest
zwiększenie otrzymanego oprocentowaniaw zamian za zamrożenie pieniędzy
na dłuższy okres. Kiedy inwestor zada sobie pytanie, czy naprawdę musi
mieć wszystkie pieniądze zamienialne na gotówkę na drugi dzień, okaże
się, że zazwyczaj nie musi. Za odłożenie części kapitału na miesiąc, dwa
albo nawet pół roku rynek płaci naprawdę przyzwoicie. Do tego ogólna
niepewność co do globalnej gospodarki i mnogość rodzajów obligacji
sprawia, że wiele okazji do zarobku można znaleźć poza granicami kraju,
wykorzystać potencjał wartego 100 bln USD globalnego rynku długu. To
najlepszy sposób na dywersyfikację. Inwestorzy na całym świecie są
przywiązani do rynku wewnętrznego, przez to tracą wiele okazji. Powinni
myśleć bardziej globalnie, aby lepiej zabezpieczyć kapitał i uzyskać
wyższe stopy zwrotu. Jeszcze 20 lat temu dłużne papiery wartościowe były
bardzo prostymi instrumentami. Dziś rynek obligacji jest szalenie
skomplikowany. Tylko przy ich użyciu można skonstruować portfel o
dowolnym profilu zwrotu i ryzyka, nawet oddający portfel akcji. Dziś nie
można powiedzieć, że woli się obligacje od akcji, bo jest ich po prostu
zbyt wiele rodzajów. © Ⓟ
Jak zarobić na rynku długu
Działające w naszym kraju TFI mają w ofercie aż 117 różnego rodzaju
dłużnych funduszy inwestycyjnych. Za ich pośrednictwem klienci mają
możliwość czerpania zysków z obligacji emitowanych przez zróżnicowane
podmioty — od polskiego skarbu państwa po przedsiębiorstwa z krajów
rozwijających się. 64 z nich było nastawionych na kupowanie instrumentów
finansowych wyłącznie na polskim rynku kapitałowym. W ciągu ostatnich 12
miesięcy wypracowały one przeciętnie 2,9 proc. zysku. Na ich tle
najlepiej spisywały się w tym czasie Aviva Investors Obligacji
Dynamiczny oraz Ipopema Dłużny, które przyniosły inwestorom stopę zwrotu
równą 6 proc.
Grupą funduszy dłużnych, która wypracowała przez ostatni rok najwyższe
zyski, była kategoria „obligacje skarbowe i korporacyjne w USA”.
Inwestorzy, którzy zaufali dwóm podmiotom działającym w tym segmencie,
stali się bogatsi przeciętnie o 8,1 proc. Najmniej, średnio 1,4 proc.
uzyskali klienci dwóch funduszy z grupy dłużnych europejskich
uniwersalnych denominowanych w EUR. Od lipca 2016 r. polscy inwestorzy
zyskali możliwość inwestowania w 6 obligacyjnych strategii Pimco za
pośrednictwem master-feederów z oferty TFI Allianz. Pacific Investment
Management Company należy do największych na świecie firm
inwestycyjnych, zarządza aktywami o wartości 1,51 bln USD. Specjalizuje
się przede wszystkim w rynkach długu. [RS] © Ⓟ