Lalki ubrane w emocje
Lalka kojarzy się z uśmiechniętą buzią i kolorowymi ubrankami. Ale te, które robi Renata Gołaszewska-Adamczyk, choć noszą dziecięce imiona: Lusia, Kasia, Marysia, Helenka, Kazio, nie są dla dzieci. To lalki kolekcjonerskie wykonane autorską techniką. Nie ma dwóch takich samych. Od główki przez kształt ciała aż po strój i dodatki wszystko ręcznie wykonuje z ogromną starannością i precyzją. Włosy lalek sprowadza ze Stanów Zjednoczonych, a trykot z Holandii, bo najważniejsza jest jakość. Kiedyś kupowała wełnę z polskich owiec, ale nie była wystarczająco czysta, więc zaczęła ją sprowadzać z Niemiec. Stylizacje lalek są proste, by nie odwracały uwagi od ich emocji, a wręcz je podkreślały.
— Moje lalki są ubrane w emocje. To zupełnie autonomiczne postacie, które mają nam coś do przekazania. Są pełne prawdziwych uczuć — twierdzi Renata Gołaszewska-Adamczyk. Inspiracją często są dzieci. A ma ich trójkę. Najstarszy jest Hubert, potem Filip i najmłodsza Hania. Ich szczerość przywołuje w niej wspomnienia z dzieciństwa, które stanowią początek procesu twórczego. Nigdy nie robi szkicu na kartce. Pomysł rodzi się...