Rewolucja wywołana rozwojem sztucznej inteligencji zaczyna być widoczna już nie tylko w wycenach giełdowych i potężnych inwestycjach amerykańskich spółek technologicznych, ale także w twardych danych makroekonomicznych niektórych państw. Co więcej, powoli staje się motorem rozwoju gospodarczego. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się w pewnym wyspiarskim kraju położonym na zachodnim Pacyfiku, czyli na Tajwanie.
Eksport sprzętu informatycznego i audiowizualnego (a więc głównie serwerów dla sztucznej inteligencji) rośnie obecnie w tempie 170,8 proc. r/r, a w ujęciu sumy kroczącej za ostatnie 12 miesięcy wynosi aż 236,3 mld USD. Dla porównania sprzedaż części elektronicznych (głównie półprzewodników, z których znany jest Tajwan) na rynki zagraniczne w analogicznym okresie to 218,9 mld USD. Serwery AI to dziś nowy hit eksportowy kraju.
Sprzedaż na rynki zagraniczne jest zdominowana przez te dwie branże. Eksport sprzętu ICT i części elektronicznych stanowi teraz prawie 80 proc. eksportu towarów ogółem. Boom eksportowy pociągnął za sobą całą gospodarkę. Realny PKB rośnie w tempie 8,2 proc. r/r, podczas gdy długookresowa średnia to 3,7 proc. Tajwan jest najszybciej rozwijającą się gospodarką wśród rynków wschodzących w Azji. Wojna handlowa nie tłumi wzrostu, ponieważ wiele produktów high-tech zostało zwolnionych z ceł przez administrację Trumpa.
Nie jest wielkim zaskoczeniem, że za wzrost tajwańskiego eksportu odpowiadają Amerykanie. A konkretnie Dolina Krzemowa. Microsoft, Google, Meta, Amazon czy OpenAI stawiają wszystko na jedną kartę, budując centra danych i przeznaczając rekordowe środki na inwestycje. Istotnym elementem centrów danych są serwery AI, które kupowane są właśnie z Tajwanu. W rezultacie dynamika tajwańskiego eksportu do USA w listopadzie br. osiągnęła aż 182,3 proc. r/r, a średnia za ostatnie trzy miesiące, dla których istenieją dane, to 126,1 proc. Sucha dynamika może niewiele mówić, dlatego dodajmy, że w latach 2001–2019 średni wzrost eksportu na rynek amerykański wynosił 4,2 proc. Obecnie USA odpowiadają za blisko 40 proc. tajwańskiego eksportu, podczas gdy w ubiegłej dekadzie było to 15 proc.
Tajwan stał się produkcyjnym zapleczem dla rozwoju amerykańskich mocy obliczeniowych i postępu wokół sztucznej inteligencji. Amerykański Big Tech pociąga za sznurek, na którym wisi gospodarka Tajwanu. Dlatego jeżeli spółki technologiczne i gospodarka USA sparzą się na masywnych inwestycjach w AI, tajwańska gospodarka oberwie największym rykoszetem.
Ciekawe jest to, że ekonomiści Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie wierzą w trwałość wysokiego tempa wzrostu. Prognozują, że w najbliższych latach gospodarka Tajwanu będzie rosła w tempie ok. 2 proc. r/r. Przypomnijmy, że teraz jest to ponad 8 proc.
Albo MFW ma rację i obecny rajd to klasyczna bańka inwestycyjna, która pęknie z hukiem i pociągnie w dół zarówno USA, jak i Tajwan (i pewnie całą światową gospodarkę), albo fundusz nie docenia potencjału transformacji technologicznej. Jeśli popyt na AI okaże się strukturalny i trwały, Tajwan może rosnąć znacznie szybciej, niż ktokolwiek dziś zakłada. W ostatnim raporcie (World Economic Outlook) ekonomiści funduszu poświęcili sporo uwagi ryzykom dla stabilności makroekonomicznej wynikającym z potencjalnej bańki na AI. Może takie nastroje tam dziś panują.
Gdzie nas to wszystko zaprowadzi? Nikt nie wie. Boom na centra danych, wykładniczy rozwój modeli i nowe hity eksportowe zmieniają strukturę gospodarek. Od strony czysto analitycznej obserwowanie tych sprzężonych ze sobą zjawisk jest fascynujące.
