Niezdecydowanie przebija się z handlu na rynkach finansowych w oczekiwaniu na serię ważnych wydarzeń. Kolejna zielona sesja na Wall Street wczoraj wlewa optymizm w inwestorów, ale na boku uwagę przyciąga pobrexitowy spór i wątpliwości wokół jednego rodzaju szczepionki w Europie.
Od strony stricte rynkowych czynników mamy posuchę, co przynosi błądzenie cen aktywów. Giełdy realizacją umiarkowane wzrosty w oparciu o optymizm dotyczący ożywienia globalnego, ale pisząc to nie wiadomo który już raz sam przyznaję, że jest to uniwersalna wymówka, by kupować akcje, jeśli nie ma innego katalizatora. Cofnięcie rentowności 10-latek USA do 1,59 proc. także można uznać za argument za nieuciekaniem od ryzykownych aktywów. Ale na FX zmiany są bardziej szumem niż czymkolwiek więcej. Wystarczy powiedzieć, że w przestrzeni G10 nietypową parą najbardziej zyskujących są dolar nowozelandzki i frank szwajcarski. Inwestorzy niewątpliwe nie angażują się w poważniejsze decyzje inwestycyjne, czekając na impulsy z kluczowych wydarzeń tego tygodnia – posiedzenie FOMC w środę, ale też Norges Bank i Bank Anglii w czwartek oraz Bank Japonii w piątek.