Polska platforma gier mobilnych podbija portfele zachodnich graczy. Rozmawia z funduszami o pozyskaniu 5 mln EUR.
W tym roku na rynku rozrywki serwowanej na urządzenia mobilne zrobiło
się bardzo gorąco. Nic dziwnego, bo codziennie aktywowanych jest milion
urządzeń z systemem Android.
Firmy tworzące programy na komórki i tablety ludzi notują comiesięczne
wzrosty obrotów o 20-30 proc. Wśród nich jest m.in. polska Tequila
Mobile kontrolowana przez Carrywater Group. Rozwijająca międzynarodową
platformę zrzeszającą graczy oraz wydawców gier spółka liczy na kolejny
poważny zastrzyk finansowy w najbliższych miesiącach. Liczy ponadto na
wycenę w liczoną w dziesiątkach milionów dolarów.
Zyskowna darmocha
— Firmy z tej branży o podobnych przychodach i zasięgu co Tequila Mobile
wyceniane są nawet na 100 mln USD. Jesienią zeszłego roku od inwestorów
prywatnych dostaliśmy 5,2 mln zł wsparcia. Teraz rozmawiamy z
zagranicznymi funduszami o 5 mln EUR — mówi Wojciech Woziwodzki, prezes
Tequila Mobile, w którą we wcześniejszym etapie zainwestował
m.in. giełdowy Runicom.
Polska spółka ambitnie ściga liderów, mających niemal 150 mln
użytkowników swoich gier. Tequila Mobile ma ponad 10 mln graczy — tylko
w kwietniu przybyło jej ponad 1,5 mln.
Wszyscy przychodzą do Tequili po jedno — chcą pobrać darmowe gry na
komórkę lub tablet. Na czym zarabia Tequila? Na sprzedaży ekstra
dodatków ułatwiających lub uatrakcyjniających rozgrywkę. — W ten sposób
zapłaciło nam już ponad 0,7 mln osób. Niektórzy
robią to wielokrotnie — wyjaśnia Wojciech Woziwodzki. Dla wrocławskiej
spółki Polska jest marginalnym rynkiem. Dominują gracze z Europy
Zachodniej, Azji i Stanów Zjednoczonych.
Szał na stworki
Plan Tequila Mobile jest prosty, ale ambitny: 100 mln graczy na koniec
2013 r. i niemal 40 mln USD rocznego przychodu. Ten rok ma się skończyć
30 mln użytkowników — obecnie Tequila co dwie sekundy pozyskuje nowego.
Zarządzający spółką wierzą w efekt kuli śniegowej, ale też budują sieć
przedstawicieli na kluczowych rynkach. Ponadto pracują nad nowymi grami.
Po „Fantasy Kingdom”, który podbił serca i kieszenie kilku milionów
użytkowników sprzętu marki Apple, przyszedł czas na kolejną dużą
produkcję.
Gra „Tap deLight” ma przyciągnąć kolejne miliony spragnionych mobilnej
rozrywki. Polega na umiejętnym prowadzeniu przez przeszkody latających
stworków, lecz by ją stworzyć i rozpropagować, trzeba mocno stąpać po
ziemi.
— Budżet takich gier to około 1 mln USD, z czego 80 proc. idzie na
marketing. Trzeba jakoś wyróżnić się z tłumu, konkurujemy z około 300
tys. innych gier — tłumaczy Wojciech Woziwodzki.
© ℗