W przyszłym roku zapłacimy najpewniej wyższe podatki, zapowiada "Gazeta Wyborcza".
W przyszłym roku zapłacimy najpewniej wyższe podatki, zapowiada "Gazeta Wyborcza".
W przyszłym roku zapłacimy najpewniej wyższe podatki, zapowiada "Gazeta Wyborcza".
W przyszłym roku zapłacimy najpewniej wyższe podatki, zapowiada "Gazeta Wyborcza".
W przypadku zwycięstwa PiS mieliśmy mieć dwie stawki podatkowe - 18 i 32 proc. - oraz ulgi dla rodzin z niskimi dochodami, mających dzieci. Jak najszybciej. Tymczasem jeszcze nie opadł kurz po przedwyborczej bitwie o miejsca w Sejmie i Senacie, a już wiadomo, że z obietnic podatkowych niewiele wyniknie, pisze "Wyborcza".
- Na jakiekolwiek poważne zmiany w podatkach dochodowych na 2006 r. jest zbyt mało czasu - twierdzą dziś zwycięzcy wyborów. A to oznacza, że zamiast obniżki podatków będziemy mieli ich podwyżkę. Wszystko za sprawą utrzymania przez kolejny rok zamrożenia skali podatkowej. Skoro nie będzie zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT), to nadal będą zamrożone tzw. progi podatkowe.
W praktyce oznacza to, że znaczna część podatników mieszczących się dziś ze swoimi dochodami powyżej zamrożonych kwot progów, a więc płacących od części swoich dochodów 30 i 40 proc. podatku, mogłaby - gdyby progi były waloryzowane - płacić znacznie mniej. A więc 19 proc. zamiast 30 proc. albo 30 zamiast 40 proc. podatku.Mogłoby to dla nich oznaczać nawet prawie 600 (pierwszy próg) bądź przeszło 1100 zł (drugi próg) oszczędności rocznie.
Zamrożenie progów powoduje, że z roku na rok coraz więcej osób wpada do wyższych przedziałów skali, czyli pod wyższe stawki podatkowe. Wystarczy przecież, że np. pensja osoby, której roczne dochody mieszczą się w tym roku nieznacznie poniżej 37 024 zł, lekko wzrośnie w roku przyszłym, by osoba ta przeskoczyła próg i wpadła do drugiego przedziału skali ze stawką 30-proc.
Zamrożenie progów dotknęło w zeszłym roku ponad 1,2 mln osób. Byłoby trochę więcej, gdyby część najlepiej zarabiających podatników nie uciekła na wprowadzony z początkiem 2004 r. liniowy, 19-proc. podatek od dochodów z działalności gospodarczej.
A zamrożenie kwot progów to nie koniec, twierdzi "Gazeta Wyborcza". Jest jeszcze kwota wolna od podatku. Początkowo obroniła się przed zamrożeniem, od 2003 r. jednak się nie zmienia i wynosi 530,08 zł. To 19 proc. od kwoty dochodu wolnego od podatku, czyli od 2790 zł.
Gdyby się zmieniała, to przy uwzględnieniu zmiany zasad jej waloryzacji (analogicznej jak w przypadku progów podatkowych) w 2005 r. wynosiłaby już ponad 550 zł. W 2006 r. byłaby jeszcze wyższa, o 40 zł więcej niż dziś. Zamrożenie kwoty wolnej dotyka właściwie wszystkich podatników - ponad 23 mln osób. Jeśli to zamrożenie utrzyma się także w przyszłym roku, każda z nich odda fiskusowi dodatkowo owe 40 zł. Po przemnożeniu tej kwoty przez liczbę podatników otrzymamy przeszło 900 mln zł. A to już trudno nazwać drobiazgiem.
Podpis: Polska Agencja Prasowa SA