Stopy procentowe w krajach Unii spadają. Raty kredytów mogą niedługo również pójść w dół.
Banki centralne coraz mniej martwią się o inflację i obniżają koszty pieniądza
Stopy procentowe w krajach Unii spadają. Raty kredytów mogą niedługo również pójść w dół.
Banki centralne coraz mniej martwią się o inflację i obniżają koszty pieniądza
Stopy procentowe w krajach Unii spadają. Raty kredytów mogą niedługo również pójść w dół.
Ciąg dalszy walki z kryzysem. Najważniejsze banki centralne w Europie już drugi raz w ciągu ostatniego miesiąca masowo tną stopy procentowe. Chcą rozruszać zamrożony rynek kredytów międzybankowych i pobudzić wzrost gospodarczy. Inflacją już prawie nikt się nie przejmuje.
Jeden za drugim
Pierwszy decyzję ogłosił Bank Anglii (BoE) — ściął stopy procentowe aż o 1,5 pkt proc. Taki ruch wprawił ekonomistów w zdumienie. Spodziewali się obniżki, ale trzy razy mniejszej.
Od połowy września sektor bankowy uległ największemu wstrząsowi od prawie stu lat — tłumaczy BoE.
Teraz główna stopa wynosi 3 proc.
— Tak ostre cięcie to duże zaskoczenie, ale gospodarka na Wyspach wpadła w takie kłopoty, że decyzja Brytyjczyków ma uzasadnienie — mówi Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Banku.
Następny był bank centralny w Czechach. Również zaskoczył analityków — ściął stopy procentowe o 0,75 pkt proc., o pół punktu mocniej niż oczekiwano. Chwilę później decyzję ogłosił Europejski Bank Centralny (ECB). Tu niespodzianki nie było — stopy spadły o pół punktu, do 3,25 proc. Uzasadnienie to samo: spowolnienie gospodarcze i mniejsze obawy o inflację.
— Intensyfikacja kryzysu finansowego pogłębi spadek popytu w strefie euro na dłużej — stwierdził Jean-Claude Trichet, prezes ECB.
W największe zdziwienie wprawił jednak ekonomistów Szwajcarski Bank Centralny. Ściął stopy procentowe o 0,5 pkt proc., mimo że decyzję o ewentualnej zmianie stawek miał podjąć dopiero za miesiąc.
— Widać, że i tu rośnie ryzyko recesji i władze monetarne zamierzają z nią walczyć. Ryzyko wzrostu cen jest niewielkie, a osłabienie koniunktury wydaje się przesądzone —twierdzi Marcin Mróz.
Jest odzew
Cięcia szybko przyniosły oczekiwany skutek.
— Oprocentowanie, przy jakim banki w Europie pożyczają sobie nawzajem pieniądze, poszło nieco w dół. Koszt pieniądza trochę się obniżył — mówi Urszula Kryńska, ekonomistka Banku Millennium.
Czy jednak pozytywna reakcja rynku potrwa dłużej?
— Skala obniżek stóp procentowych na rynku międzybankowym nie będzie tak duża jak cięcia banków centralnych, ale polski kredytobiorca walutowy powinien odczuć to w portfelu — dodaje Urszula Kryńska.
Spadku rat kredytów mogą spodziewać się też zadłużeni w złotych.
— Spowolnienie gospodarcze jest nieuniknione. Rada Polityki Pieniężnej (RPP) na początku przyszłego roku zacznie obniżać stopy. Na koniec 2009 r. główna wyniesie 5 proc., o punkt procentowy mniej niż obecnie — twierdzi ekonomista Ryszard Petru.
Wczorajsze decyzje banków centralnych mogą w tym pomóc.
— RPP ma teraz więcej przestrzeni do obniżek — mówi Marcin Mróz.
Rozluźnianie polityki pieniężnej na Zachodzie to skutek kryzysu finansowego. Gospodarka starych krajów UE ma kłopoty i władze monetarne robią wszystko, by pomóc firmom. Dlatego obniżają stopy, co ma spowodować większy dostęp do kredytów, a więc większą konsumpcję, inwestycje i wyższy PKB. Zyskują też kredytobiorcy i firmy w Polsce. Raty pożyczek w walutach się obniżają, przeciętny Kowalski ma więcej pieniędzy do wydania, więc popyt rośnie. Jak silne będą te impulsy? To zależy od tego, jak bardzo obniżkami stóp przejmą się banki komercyjne.
Podpis: Jacek Kowalczyk