Inwestorzy nie zaliczą piątkowej sesji do udanych. Początkowo nastroje były dobre. Do czasu, gdy prawdziwą bombę odpalił rzecznik nowego premiera Węgier. Stwierdził, że gospodarka jest w trudnej sytuacji, a mówienie o niewypłacalności "nie jest przesadą". Reakcja na taki obrót sytuacji mogła być tylko jedna — gwałtowna wyprzedaż forinta i węgierskich aktywów. Błyskawicznie zaczęło tracić euro, osuwając się poniżej 1,20 USD.
Węgrzy wywołali lawinę spadków