BGŻ ma coraz lepsze wyniki, ale traci udział w rynku. Uratuje go tylko nowy kapitał.
Na posiedzeniu 19 listopada Komisja Nadzoru Bankowego (KNB) ma wyrazić zgodę na objęcie nowej emisji akcji Banku Gospodarki Żywnościowej (BGŻ) przez dwóch nowych inwestorów — grupę Rabobank i Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR). Podpisywane są ostatnie umowy i dopracowywana koncepcja rozwoju tego dziesiątego na polskim rynku banku. To od przyjętej strategii i planów wobec spółki m.in. zależy decyzja KNB. Nowi inwestorzy za 18-proc. udział w banku dokapitalizują go około 500 mln zł.
I jak tu pożyczać?
Tymczasem BGŻ dokapitalizowania potrzebuje niemal natychmiast. Bank wypracował wprawdzie po trzech kwartałach tego roku 39,5 mln zł zysku netto, czyli niemal trzykrotnie większy niż przed rokiem, jednak jego suma bilansowa spadła w tym czasie o blisko 1,4 mld zł — do 16,4 mld zł.
Bank nie rozwija działalności. Koncentruje się na zatrzymaniu klientów, jednak przy współczynniku wypłacalności na poziomie 11 proc. nie ma za co dynamicznie rozwijać akcji kredytowej. W dodatku w porównaniu z połową roku współczynnik spadł o ponad 2 proc. Wykorzystanie wzrostu gospodarczego, który wyraźnie odczuwa konkurencja, spowodowałoby w BGŻ zejście poniżej wymaganego przez KNB progu 8 proc.
Inwestorzy na dywanik
Nowi inwestorzy będą musieli też podjąć zobowiązanie co do dalszych losów BGŻ. Komisja sugeruje, że kolejnego dokapitalizowania bank powinien poszukać na GPW. Wojciech Kwaśniak, generalny inspektor nadzoru bankowego, powiedział, że po analizie koncepcji rozwoju banku KNB zdecyduje, czy podtrzyma zalecenie obniżenia jego dokapitalizowania w przyszłym roku kwotą 500 mln, czy też obniży wymóg podniesienia funduszy.
Podpis: Beata Tomaszkiewicz