Po tak mocno wzrostowej sesji w USA, kiedy wszystkie 3 najważniejsze indeksy pobiły rekordy wszechczasów, należało się spodziewać sesji co najmniej niezłej. Tak też się zaczął handel w Warszawie, lecz po dobrym początku przyszło schłodzenie w dalszej części notowań.
WIG20 miał wszelkie podstawy by kontynuować odreagowanie rozpoczęte w czwartek. Wczorajsza sesja ze wzrostem 0,7 proc podciągnęła indeks do 2470 pkt, choć i ona nie była „bez skazy”. W południe wynik był o 10 pkt. lepszy. Dziś bykom sił starczyło do 11-tej. Sięgnęły niemal 2490 pkt. Potem z każdą godziną było coraz mniej i w efekcie WIG20 ledwo wyzerował. Stawia nas to w gronie kilku najsłabszych indeksów w Europie obok madryckiego IBEX, który spadł wskutek strajku generalnego w Katalonii po...