Jak Bertus z popiołów
— Niedawno zażartowałem ze swoich menedżerów. Na spotkaniu zrobiłem marsową minę i mówię: ludzie, wszystko jest źle w tej firmie. „No jak to, wszystko źle?” — pyta ktoś nieśmiało. A ja na to, że tak, że dosłownie do d... i w tym dziale, i w tamtym, załamany jestem wami, mam was dość! „Prezes, co ty wygadujesz?!” — uniósł się wreszcie jeden z dyrektorów — opowiada Bertus Servaas, właściciel kieleckiej Vive Group. I zaraz dorzuca, że ta scenka, którą sprowokował tuż po odebraniu (nareszcie!) polskiego obywatelstwa, zakończyła się happy endem. Po wybuchu dyrektora Bertus Servaas rozpromienił się i odpalił: — No co, Polak jestem! Korzenie w Wiśle Ale nie, właściciel trzeciej największej w Europie firmy zajmującej się sortowaniem i handlem używaną odzieżą, nie będzie teraz wyrzucał z siebie litanii zarzutów wobec polskości, biało-czerwonej mentalności doprowadzającej zachodnich Europejczyków do łez. — Przecież jestem jednym z was, Polakiem, mieszkam tu niemal 25 lat i to właśnie dzięki temu, że tu jestem, osiągnąłem taki sukces. My, Polacy, mamy świetną...