Zamek Gniew nie zostanie zdobyty. Polmlek złożył broń

Anna Pronińska
opublikowano: 2008-10-20 00:00

Teoretycznie chętnych na pokrzyżacki zamek było wielu. Kiedy przyszło do składania ofert, zainteresowanie nagle znikło.

Teoretycznie chętnych na pokrzyżacki zamek było wielu. Kiedy przyszło do składania ofert, zainteresowanie nagle znikło.

Dziś mija termin składania ofert w ogłoszonym pod koniec sierpnia przetargu na zakup XIII-wiecznego zabytku w Gniewie (woj. pomorskie). Cenę minimalną za zamkowy kompleks ustalono na 41 mln zł. Do piątku jednak nie wpłynęła ani jedna oferta kupna.

Szwedzka nadzieja

— Obawiam się, że z przetargu nic nie wyjdzie. Jeśli nie wpłynie żadna oferta, zakończymy procedurę przetargową. Następnie na posiedzeniu rady gminy, które odbędzie się 29 października, przedstawię sytuację i zdecydujemy o obniżeniu ceny lub o rozpisaniu nowego przetargu — mówi Bogdan Badziong, burmistrz miasta i gminy Gniew.

Włodarze miasta nie tracą jednak nadziei, bo wejście nowego właściciela z dużym kapitałem będzie zastrzykiem finansowym dla całej gminy.

— Kilka dni temu pojawił się człowiek reprezentujący firmę produkującą sprzęt medyczny, która należy do grupy z kapitałem szwedzkim. Był poważnie zainteresowany i pobrał niezbędne dokumenty — dodaje burmistrz.

Sęk w tym, że dokumenty przetargowe pobrało dużo więcej firm, ale żadna nie zdecydowała się złożyć oferty. Nawet dotychczasowy pewniak — jeden z czołowych mleczarskich producentów w kraju, spółka Polmlek.

Grupowe priorytety

Polmlek od miesięcy zapewniał o zamiarach zakupu zamku i stworzenia w nim centrum wypoczynkowo-konferencyjnego z 400-pokojowym hotelem. Plany w ostatniej chwili pokrzyżował bank, a właściwie pogłębiający się kryzys na światowych rynkach finansowych.

— Szacowaliśmy, że całość inwestycji (łącznie z zakupem) sięgnie blisko 120 mln zł. 60 proc. tej kwoty chcieliśmy pokryć z własnych pieniędzy. Resztę miał dać bank, z którym od roku byliśmy w tej kwestii wstępnie umówieni. Jednak w zeszłym tygodniu bank się wycofał, tłumacząc decyzję sytuacją finansową w Europie — mówi Andrzej Grabowski, współwłaściciel grupy Polmlek.

Decyzja banku nie dziwi analityków branży.

— Banki chcą zachować płynność i unikają udzielania dużych kredytów. Nie jest jednak wykluczone, że któryś mógłby pożyczyć pieniądze spółce, ale na bardzo wysokich marżach — uważa Marcin Materna z DM Millennium.

Podobnego zdania jest Marek Juraś, analityk DM BZ WBK.

— Płynność dziś jest priorytetem dla banków, które stały się bardziej wstrzemięźliwe w kwestiach finansowania kredytami — mówi Marek Juraś.

Współwłaściciel Polmleku dodaje, że przy dzisiejszej recesji w branży zakup zamku byłby zbyt dużym obciążeniem dla grupy. Zapewnia również, że w razie poprawy sytuacji Polmlek zamierza wystartować w kolejnym konkursie.