Około godz. 16. rzecznik Ministerstwa Finansów Jakub Lutyk poinformował, że celnicy zerwali rozmowy z rządem. Związkowcy są innego zdania. Barbara Smolińska z Porozumienia Białostockiego stwierdziła, że to strona rządowa zerwała rozmowy, gdyż nie przedstawiła konkretnych rozwiązań.
Rozmowy celników z przedstawicielami rządu zostały wznowione w środę o godz. 10. Dzień wcześniej przerwano je po 10 godzinach. Stronę rządową reprezentowali szef służby celnej Jacek Dominik i minister w Kancelarii Premiera Michał Boni. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele wszystkich organizacji i związków działających w służbie celnej: Komitetu Protestacyjnego Porozumienie Białostockie, Federacji Związków Zawodowych Służby Celnej, Sekcji Krajowej NSZZ Solidarność Pracowników Skarbowych, Związku Zawodowego Szczególnego Nadzoru Podatkowego i Akcyzy oraz Zrzeszenia Związków Zawodowych Służby Celnej.
Michał Boni poinformował, że rząd zaproponował celnikom 500 zł brutto podwyżki od początku 2008 r. oraz dodatkowe ok. 500 zł w 2009 r. Dodał, że rząd proponował także zmiany prawne, zwiększające bezpieczeństwo celników. Rząd chciał też przygotować projekt ustawy modernizacyjnej, który zawierałby kwestie emerytury mundurowej dla tej grupy zawodowej.
Po środowym fiasku rozmów Smolińska wyjaśniła, że strona związkowa przedstawiła gotowość do konkretnych negocjacji, a rząd przedstawił tylko hipotetyczne plany. Celnicy chcieli 1500 zł podwyżki brutto, realizowanej w ciągu dwóch lat - w pierwszym roku po 1000 zł, a w drugim po 500 zł.
Jeszcze przed rozpoczęciem środowej tury rozmów, przedstawiciele Komitetu Protestacyjnego Porozumienia Białostockiego mówili, że przyjęty we wtorek przez rząd projekt nowelizacji ustawy o służbie celnej uznali za kosmetyczną zmianę. Projekt miałby uchylić przepis, nakazujący obligatoryjne zwolnienie celnika, gdy toczy się przeciwko niemu postępowanie karne lub gdy zostanie aresztowany. W takiej sytuacji funkcjonariusz byłby zawieszony.
W środę na przejściach granicznych z Ukrainą i Białorusią zwiększało się tempo odpraw, jednak nadal kolejki były długie.
Jak podawała Państwowa Straż Pożarna po godz. 16. w środę w Kuźnicy Białostockiej na wyjazd z Polski czekało 85 samochodów; kierowcy mają przed sobą 15 godzin oczekiwania. W Bobrownikach czeka 120 samochodów. Czas oczekiwania na wyjazd z Polski to 10 godzin.
W Dorohusku na wyjazd czeka 815 ciężarówek, czas oczekiwania to 80 godzin. Na wjazd do Polski oczekuje 600 ciężarówek, a czas oczekiwania na wjazd sięga 60 godzin. Na wjazd do Polski czeka też 100 samochodów osobowych; w ich przypadku czas oczekiwania wynosi 4 godziny.
W Hrebennem na wyjazd z Polski czeka 200 ciężarówek, mają przed sobą 60 godzin oczekiwania. Na wjazd czeka 170 ciężarówek, kolejka będzie trwać ok. 44 godzin - podaje straż. Na wjazd do Polski czeka też 150 samochodów osobowych, kolejka potrwa 8 godzin.
Na przejściu w Terespolu/Koroszczynie czeka na wyjazd z Polski 450 ciężarówek, mają przed sobą 40 godzin czekania. Na wjazd 120 TIRów ich kierowcy muszą stać w 8-godzinnej kolejce.
W Korczowej na wyjazd z Polski czeka 800 ciężarówek, czas oczekiwania wynosi 138 godzin. Na wjazd do Polski czeka 450 ciężarówek, mają przed sobą 115 godzin oczekiwania na odprawę.
Natomiast w Medyce na wyjazd z Polski czeka 180 ciężarówek, mają przed sobą 48 godzin. Na wjazd czeka 80 ciężarówek, czas oczekiwania wynosi 18 godzin. Na wjazd do Polski czekał też ok. 50 samochodów osobowych, mają przed sobą 2 godziny.
Od soboty kierowcom TIR-ów oczekującym na wyjazd z Polski pomaga straż pożarna. Na przejściach granicznych w woj. podlaskim, podkarpackim i lubelskim działają m.in. punkty medyczne. Na Lubelszczyźnie wzdłuż kolejek TIR-ów jeżdżą też karetki pogotowia. Strażacy rozwożą kierowcom ciepłe napoje, posiłki i wodę do celów sanitarnych.
"W komendzie miejskiej PSP Białystok oraz w powiatowej PSP Sokółka (Podlasie) zabezpieczono zapas paliwa do ogrzewania kabin kierowców oraz do pracy urządzeń chłodniczych. Zostanie ono rozdysponowane, jeśli będą takie zgłoszenia" - poinformował rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak.
Na drodze do przejścia granicznego w Dorohusku w miejscowości Brzeźno rozstawiono ogrzewany namiot powietrzny. Podobnie jest na przejściu w Korczowej i Medyce.
Jak dowiedziała się PAP w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, polscy kierowcy ciężarówek z towarem załadowanym poza Polską mogą wjechać na terytorium Ukrainy przez Słowację na podstawie posiadanych ukraińskich zezwoleń ogólnych.
Przedstawiciele Rzecznika Praw Obywatelskich "wizytowali" w poniedziałek i wtorek przejścia w Dorohusku i Hrebennem. "Rzecznik rozważy podjęcie w najbliższym czasie stosownych interwencji, zmierzających do trwałej poprawy obsługi ruchu granicznego oraz warunków pracy funkcjonariuszy służby celnej" - podało biuro RPO w komunikacie.
Celnicy protestują od 11 października ub.r., ale sytuacja zaostrzyła się w ubiegłym tygodniu.(PAP)