Dla mnie "złoty krzyż" to za mało. Potrzeba jeszcze poprawy danych z realnej gospodarki, powiedział Pulsowi Biznesu Michał Marczak, dyrektor departamentu analiz DI BRE Banku.
Poniżej wypowiedź Michała Marczaka:
Dla mnie "złoty krzyż" to za mało. Potrzeba jeszcze poprawy danych z realnej gospodarki, powiedział Pulsowi Biznesu Michał Marczak, dyrektor departamentu analiz DI BRE Banku.
Poniżej wypowiedź Michała Marczaka:
"Choć zajmuję się analizami fundamentalnymi, to nie jestem przeciwnikiem analizy technicznej. Każda metoda, która wskazuje właściwy kierunek, powinna być preferowana. Wiele osób korzysta z analizy technicznej, co staje się samospełniającą przepowiednią. Dla mnie "złoty krzyż" to za mało. Potrzeba jeszcze poprawy danych z realnej gospodarki. Mogę bowiem sobie wyobrazić falę kryzysu, która jest dopiero przed nami. W takim scenariuszu obecny sygnał średnich kroczących okazałby się fałszywy. Bez potwierdzenia "złotego krzyża" przez dane makroekonomiczne nie ma mowy o długoterminowym trendzie wzrostowym.
Bezbłędnie przewidzieliśmy odbicie na GPW. Teraz rynek wejdzie w fazę oczekiwania. Dane makro, choć słabe, to polepszają się. Nadal jednak nie wiemy, czy mamy kolejny cykl, czy tylko odreagowanie dynamicznych spadków. W takiej sytuacji trudno wyobrazić sobie, że po tak silnych wzrostach cen akcji, jak od lutego, giełdowe indeksy wciąż będą dynamicznie pięły się w górę. Jestem umiarkowanym optymistą".
Podpis: Adrian Boczkowski