Jeżeli wziąć pod uwagę różnice w poziomie stóp procentowych, to w sierpniu krajowa waluta nie zmieniła wartości wobec dolara. Obawy inwestorów, że pogłębiające się spowolnienie w Chinach doprowadzi do globalnej recesji, spłynęły po w ostatnich latach mało odpornym złotym jak po kaczce. Złoty, podobnie jak węgierski forint i czeska korona, utrzymał siłę na równi z takimi bezpiecznymi schronieniami jak frank szwajcarski, jen japoński czy dolar. Inwestorów do lokowania w polską walutę i obligacje nie zniechęcała ani perspektywa jesiennych wyborów parlamentarnych, ani kwestia przewalutowania kredytów frankowych. Wielu ekspertów widząc kondycję polskich obligacji wręcz przecierało oczy ze zdumienia.
- Choć fundamenty polskiej gospodarki wciąż są dobre, to jednak pojawiają się obawy przed fiskalnymi i podatkowymi planami przyszłej ekipy rządzącej. Na tym etapie bezpieczniejszą inwestycją powinny być obligacje węgierskie i rumuńskie – komentowała w rozmowie z Bloombergiem Esther Law, zarządzająca towarzystwa Amundi.
Na podium najlepszych w sierpniu walut znalazły się japoński jen, czeska korona i euro. Również siła wspólnej waluty była dla wielu komentatorów szokiem. Choć z jednej strony pokazuje ona zaufanie inwestorów do gospodarki strefy euro, to jednak z drugiej może utrudnić EBC zadanie zapobieżenia deflacji.
Stopy zwrotu z głównych walut za sierpień po uwzględnieniu różnic w stopach procentowych. Źródło: Bloomberg.
