Specjalistów i menedżerów wszystkich branż łączy jedno — chęć pracy w międzynarodowych firmach. Źle to wróży polskim pracodawcom.
Absolwentom polskich uczelni brakuje doświadczenia i realnego spojrzenia na rynek pracy
Specjalistów i menedżerów wszystkich branż łączy jedno — chęć pracy w międzynarodowych firmach. Źle to wróży polskim pracodawcom.
Absolwentom polskich uczelni brakuje doświadczenia i realnego spojrzenia na rynek pracy
Specjalistów i menedżerów wszystkich branż łączy jedno — chęć pracy w międzynarodowych firmach. Źle to wróży polskim pracodawcom.
Pokazują to przeprowadzone wśród wyższej i średniej kadry menedżerskiej badania Antal International dotyczące najbardziej pożądanych pracodawców.
— Wyniki pokrywają się z naszymi obserwacjami — zagraniczne koncerny cieszą się bardzo dobrą reputacją wśród pracowników średniego i wyższego szczebla menedżerskiego — informuje Artur Skiba, dyrektor zarządzający Antal International.
Dodaje, że dla tej grupy pracowników ważne są nie tylko warunki zatrudnienia, jakie oferuje pracodawca, ale i atmosfera w miejscu pracy.
Bolączka pracodawców
Tymczasem przedstawiciele firm rekrutacyjnych twierdzą, że coraz bardziej widać oznaki powrotu "rynku kandydata". Dla pracodawców oznacza to jedno — problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników. Jak przyciągnąć najlepszych?
— Trzeba pracować nad marką dobrego pracodawcy. Dużą rolę odgrywa tu wizerunek firmy, zarówno zewnętrzny, jak i wewnętrzny. Zadowoleni pracownicy są najlepszą reklamą przedsiębiorstwa. Należy więc podejść strategicznie do takich elementów jak polityka zarządzania talentami, motywowanie pracowników, coaching czy mentoring. A na zewnątrz dobrym pomysłem jest współpraca z uczelniami i stowarzyszeniami branżowymi oraz przede wszystkim — jasna i spójna komunikacja. Nie może również zabraknąć informacji o firmie w mediach — wskazuje Artur Skiba.
Co u absolwentów
Świeże spojrzenie na polski rynek pracy ma Andrew Samu, dyrektor operacyjny Simpliki. Według niego statystyki to tylko jedna strona medalu. Druga — to realna sytuacja na rynku pracy, szczególnie w dużych miastach. Chociaż dane GUS wskazują na problem absolwentów szkół wyższych ze znalezieniem pracy, to problem mają również pracodawcy. Brakuje bowiem absolwentów z jakimś doświadczeniem zawodowym, odpowiednią znajomością języków obcych i technologii. Co więcej — kandydaci nie potrafią się nawet dobrze zaprezentować podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
— Młodzi ludzie nie mają pojęcia, gdzie i jak szukać pracy. Korzystają z nieprofesjonalnych stron internetowych, agencji pracy tymczasowej, a za pracą bardziej ambitną oglądają się za późno. Wiek powyżej 21 lat to trochę za późno na zdobywanie pierwszego doświadczenia — uważa Andrew Samu.
Młodzi ludzie najczęściej chcą pracować w IT, marketingu i HR. Tymczasem najwięcej ofert dla osób bez doświadczenia pochodzi z administracji, call centers czy obsługi klienta.
— Brakuje w Polce firm, które zajmują się rekrutacją studentów i absolwentów czy współpracą ze szkołami. Więcej portali internetowych powinno się opiekować absolwentami na rynku pracy, tak jak to robią portale internetowe praca.pl czy pracuj.pl — twierdzi Andrew Samu.
Przestrzega też pracodawców przed zatrudnianiem na umowę zlecenie. Twierdzi bowiem, że nie jest to dobre rozwiązanie, gdy szuka się doświadczonej osoby z określoną wiedzą. A w dodatku może to wpłynąć negatywnie na wizerunek firmy.
Kryzys powoli odpuszcza. Rośnie nieco zatrudnienie. Ale wraz z tym może wrócić problem znany już przed kilku laty: znalezienie wykwalifikowanych pracowników. Najlepsi chcą bowiem pracować dla międzynarodowych firm, a młodzi na ogół nie mają przydatnego pracodawcom doświadczenia.
Podpis: Alina Treptow