Strabag powalczy o 5 mld zł w portfelu

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2013-09-20 00:00

Spółka liczy na rentowne kontrakty w 2014 r. Łatwo nie będzie, bo jak prognozuje — oferty w przetargach będą niskie, a materiały drogie.

Strabag, jedna z największych spółek budowlanych w Polsce, kończy realizować kontrakty drogowe z obecnej unijnej perspektywy na lata 2007-13 i przygotowuje się do kolejnej (2014-20).

FOT. BLOOMBERG
FOT. BLOOMBERG
None
None

— W 2011 r. nasz portfel zamówień wart był 5 mld zł, a roczne przychody były na poziomie 4 mld zł. Obecnie nasza sprzedaż to 2,7 mld zł, a wartość kontraktów w portfelu wynosi 3 mld zł. Nasz cel na lata 2015-16 to osiągnięcie poziomu przychodów i wartości portfela zbliżonych do tych z 2011 r. — mówi Wojciech Trojanowski, prezes Strabaga.

Gruby portfel, wysokie przychody i wynik na plusie spółka zawdzięczała m.in. kontraktowi na budowę autostrady A2 Nowy Tomyśl — Świecko, którą zarządza Autostrada Wielkopolska II. Sukces w nowej perspektywie unijnej zapewnić jej mogą natomiast kontrakty z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz inwestycje w branży energetycznej, kolejowej czy portowej.

— Nie będziemy walczyć o kontrakty za wszelką cenę. Najważniejsza jest rentowność. Czekamy na zapowiadane przez GDDKiA nowe warunki realizacji kontraktów drogowych. Dużo musi się zmienić, by program drogowy w Polsce mógł przebiegać sprawnie.

Najważniejsze to równomierne rozłożenie ryzyka między wykonawcę a inwestora — podkreśla Wojciech Trojanowski. Zależy mu m.in. na tym, by GDDKiA oraz inni zamawiający przejmowali od wykonawcy część ryzyka związanego ze wzrostem cen materiałów.

— Nie chodzi jednak o waloryzację opartą na publikowanych przez GUS wskaźnikch wzrostu cen usług budowlanych, lecz związaną z wysokością cen materiałów — mówi Wojciech Trojanowski. To ważne, bo — jego zdaniem — ceny w ofertach wykonawczych wciąż będą utrzymywać się na niskim poziomie, ale materiały mogą drożeć.

— Mimo że znacznie spadła liczba realizowanych robót drogowych, konkurencja na rynku wykonawczym wzrasta. Wciąż obserwujemy rozwój zainteresowania naszym rynkiem, m.in. ze strony firm włoskich czy hiszpańskich. Rosnąca konkurencja oznacza presję na dalszą obniżkę cen w ofertach — mówi Wojciech Trojanowski.

Na waloryzację opartą na koszyku podstawowych materiałów budowlanych nie godzi się natomiast Lech Witecki, szef GDDKiA. Jego zdaniem, jeśli zamawiający zgodzą się płacić za drożejące materiały, to wykonawcy przestaną szukać

tańszych dostawców. W efekcie koszty drożejących inwestycji poniesie podatnik. Ogromna rywalizacja na drogowym rynku skłania też Strabag do walki o kontrakty w innych segmentach rynku budowlanego.

— Obecnie około 25 proc. naszego portfela to kontrakty spoza drogownictwa. Będziemy starali się zwiększyć ten wskaźnik — deklaruje Wojciech Trojanowski.

Spółka niedawno zdobyła wart 200 mln zł kontrakt z EDF na instalację odazotowania spalin. Teraz powalczy o kolejne. Strabag liczy również na inwestycje portowe, a także samorządowe — związane z remontami dróg lokalnych i ochroną środowiska. Zdobywanie kontraktów spoza sektora drogowego już przynosi firmie korzyści. Pierwotnie przewidywała, że z powodu wyhamowania nowych inwestycji drogowych będzie musiała zwolnić 3,5 tys. osób. Ostatecznie okazało się, że 1,5 tys. miejsc pracy udało się uratować, przynajmniej na razie. Obecnie Strabag zatrudnia 5 tys. osób. Wojciech Trojanowski wierzy, że jeśli rynek budowlany odżyje, pojawi się szansa na odbudowę potencjału.