Itaka rozpycha się na Litwie

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2019-05-08 22:00

Największy w Polsce touroperator chce mieć w tym roku czterokrotnie więcej litewskich klientów niż w 2018. Novaturas już to odczuł

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jak największy polski touroperator radzi sobie na Litwie po tym, jak nie udało jej się przejęcie tamtejszej firmy
  • Jaki wpływ ekspansja Itaki ma na wyniki notowanego na GPW operatora Novaturas
  • Jakie są dalsze plany polskiej firmy co do rynków nadbałtyckich

Mogłoby się wydawać, że to zemsta, ale to po prostu biznes. Itaka, która chciała wejść na Litwę, przejmując Novaturasa, jednego z dwóch największych touroperatorów, półtora roku temu musiała obejść się smakiem. Nie poddała się jednak — weszła na rynek, którego 90 proc. kontrolują dwie firmy (drugą jest Tez Tour) z litewską ofertą i idzie jej świetnie. W tym roku ostro zabrała się do pracy.

KTO NIE Z NAMI...:
KTO NIE Z NAMI...:
Itaka, której wiceprezesem jest Piotr Henicz, może zmienić układ sił na litewskim rynku, na którym dotychczas pierwsze skrzypce grały dwie firmy, w tym Novaturas, niedoszły partner polskiego biura podroży.
Fot. ARC

Cztery razy więcej

— W 2018 r. obsłużyliśmy na Litwie ponad 10 tys. klientów, w tym planujemy ok. 42 tys. — mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.

W ubiegłym roku touroperator oferował wyloty z Wilna do Grecji, Turcji i Egiptu. W tym roku oferta została rozbudowana. Czartery latają z Litwy do Turcji, Grecji, Albanii, Bułgarii, Egiptu, na Sycylię, Maderę i madagarską Nosy Be.

— Latamy nie tylko z Wilna, ale także z Kowna — mówi Piotr Henicz.

To nie odwet

Ofensywę Itaki już widać w wynikach notowanego na GPW Novaturasa. W pierwszym kwartale najwolniej urósł na rodzimym rynku — miał 17,5 tys. klientów, tylko o 1 proc. więcej niż w tym samym okresie 2018 r. Znacznie szybciej firma rozwija się na Łotwie (20 proc.) i w Estonii (13 proc.), a także na nowym rynku — Białorusi (26 proc.).

— To zapewne skutek silnej i skutecznej konkurencji ze strony biura Itaka na najważniejszym dla Novaturasa rynku. Dzięki efektowi skali polska firma może mieć lepsze warunki w krajach docelowych i oferować konkurencyjne ceny — komentuje Andrzej Betlej, prezes Instytutu Turystyki TravelData.

Itaka, która w tym roku obchodzi 30-lecie, od lat jest największym touroperatorem w Polsce: w 2018 r. miała 915 tys. klientów, 2,5 mld zł przychodów i 24,5 mln zł zysku netto (z 33,6 mln zł lepszy był tylko TUI Poland). Na Litwie jest obecna od ponad 10 lat, do niedawna jednak oferowała tam wyłącznie wycieczki z Polski.

— Badania, które przeprowadziliśmy dwa lata temu, potwierdziły nasze przypuszczenia: Itaka jest na tyle znaną marką, że możemy podjąć na Litwie działalność touroperatorską. Założyliśmy dwa scenariusze — zakup jednego z dwóch dużych touroperatorów lub samodzielne wejście na rynek. Skoro pierwszy wariant, z przyczyn od nas niezależnych, nie został zrealizowany, postanowiliśmy wprowadzić w życie drugi. Nie była to forma odwetu, o co byliśmy posądzani, ale konsekwentnie realizowana strategia. Okazuje się, że to była bardzo korzystna decyzja — mówi wiceprezes Itaki.

W czerwcu 2017 r. po rocznych negocjacjach Itaka podpisała z Enterprise Investors (EI) umowę zakupu Novaturasa, którego 71 proc. fundusz kupił za 40 mln EUR. Cztery miesiące później EI rozwiązał umowę, tłumacząc to opóźnieniami w uzyskaniu zgody litewskiego urzędu antymonopolowego.

Czas na Łotwę

Litwa to dopiero początek podboju krajów nadbałtyckich przez Itakę. W ubiegłym roku polski touroperator otworzył biuro na Łotwie. W sezonie lato 2019 czartery Itaki z Rygi latają do Turcji, Albanii, Grecji i na Madagaskar.

— Nasza oferta jest sprzedawana na Litwie, Łotwie, Białorusi, Ukrainie i w Rosji. Na razie przy tym zostajemy — podsumowuje Piotr Henicz.

Itaka to jedyne polskie biuro, które na dużą skalę sprzedaje za granicą. Giełdowy Rainbow przez biura franczyzowe na Litwie i w Czechach dystrybuuje oferty warte ok. 20 mln zł. W ubiegłym roku touroperator zrealizował kilkanaście rejsów z Wilna, ale w tym sprzedaje za granicą wakacje z wylotem z polskich miast.