SSE nie boją się sugestii MFW

Jaźwińska Katarzyna
opublikowano: 1999-03-11 00:00

SSE nie boją się sugestii MFW

Do likwidacji specjalnych stref dojdzie najwcześniej za 5-6 lat

NIE TYLKO ULGI: Oprócz ulg trzeba poszukać innych form zachęty dla inwestorów — tłumaczy Tomasz Sielicki, prezes ComputerLandu. fot. ARC

KORZYSTNA LIKWIDACJA: To dobrze, że MFW zapowiedział likwidację SSE, bo wywoła to boom w strefach — mówi Piotr Wojaczek, prezes Katowickiej SSE. fot. ARC

GRUNT TO TECHNOLOGIE: Powinniśmy przyciągać inwestycje technologiczne, a nie pracochłonne — uważa Roman Kornacki z PAIZ. fot. Borys Skrzyński

Zarządy SSE uważają, że zalecenia Międzynarodowego Funduszu Walutowego, sugerującego likwidację w Polsce specjalnych stref ekonomicznych, skłonią wiele firm, pragnących jeszcze skorzystać z preferencji, do szybszego wejścia do SSE.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaleca likwidację specjalnych stref ekonomicznych, ale zapowiada, że firmy, które już dostały zezwolenia, utrzymają prawo korzystania z ulg podatkowych.

Strefy liczą na boom

Zalecenie MFW z ubiegłego tygodnia nie przeraziło zarządów stref. Wręcz przeciwnie — niektórzy prezesi SSE oczekują boomu inwestycyjnego.

— Likwidacja SSE, proponowana przez MFW, nie odstraszy potencjalnych inwestorów. Będą się raczej śpieszyć, żeby uzyskać preferencje podatkowe. Spodziewamy się dużego wzrostu inwestycji — mówi Piotr Wojaczek, prezes Katowickiej SSE.

Lech Żółkiewicz, prezes Warmińsko-Mazurskiej SSE, zgadza się z tym, że krajowe przepisy należy dostosować do norm unijnych. Jednak, podkreśla, proces ten potrwa przynajmniej 5-6 lat.

Korzyść dla regionów

Większość przedstawicieli stref podkreśla, że SSE w znaczący sposób przyspieszają rozwój regionów.

— Nie spodziewam się szybkiej likwidacji SSE, bo subwencjonowane regiony istnieją też na Zachodzie — dodaje Ryszard Królikowski z Euro-Parku Mielec.

Podobnie myśli Grzegorz Rychter, prezes Kamiennogórskiej SSE Małej Przedsiębiorczości.

— Nastąpi ograniczenie preferencji dla inwestorów, ale strefy nie przestaną istnieć, bo są jedną z najtańszych form pomocy regionom o wysokim bezrobociu i niskim wskaźniku inwestycji —twierdzi Grzegorz Rychter.

Ulgi to nie zachęta

Eksperci z instytucji wspierających inwestycje zagraniczne uważają natomiast, że ulgi podatkowe nie są właściwą formą zachęty dla potencjalnych inwestorów.

— Dużo większe znaczenie od ulg ma infrastruktura. Dużo firm lokuje się na południu Polski, bo właśnie tam zagęszczenie dróg jest największe. Zagraniczne spółki liczą też, że znajdą w Polsce partnerów do współpracy. Należy więc przede wszystkim wspierać krajowych poddostawców — uważa Roman Kornacki z PAIZ.

Tomasz Sielicki, prezes ComputerLandu i wiceprezes Polskiej Rady Biznesu, uważa zaś, że znacznie lepszą zachętą dla inwestorów byłoby wprowadzenie dla nich podatku liniowego.

Katarzyna Jaźwińska