Akcje będących w upadłości Dolnośląskich Surowców Skalnych (DSS) drożały wczoraj po południu nawet o ponad 20 proc.
Szybowanie kursu było efektem raportu, w którym syndyk DSS poinformował o złożeniu w stołecznym sądzie wniosku o umorzenie postępowania upadłościowego producenta kruszyw. Pozytywna interpretacja tej informacji przez giełdowych inwestorów była jednak zbyt pochopna.
— Uzasadnienie wniosku jest proste: brak środków na prowadzenie postępowania upadłościowego, obejmującego likwidację majątku spółki — tłumaczy Lechosław Kochański, syndyk DSS.
Syndyk nie ma wsparcia
Jeszcze przed długim weekendem majowym syndyk złożył w sądzie wniosek o wezwanie wierzycieli DSS do wpłaty łącznie 9 mln zł zaliczki na koszty postępowania upadłościowego.
Z naszych informacji wynika, że wezwanie skierowane zostało do największych wierzycieli DSS, a tymi są m.in. obligatariusze spółki (głównie Idea TFI i Polski Bank Przedsiębiorczości z grupy IDMSA) — 158 mln zł oraz Kredyt Bank (ponad 127 mln zł). Żadne pieniądze jednak na konto masy upadłości nie wpłynęły.
Tymczasem pojawiając się w firmie, syndyk zastał wszystkie jej konta zablokowane. I choć po ogłoszeniu upadłości komornicy nie mogą realizować wypłat na rzecz wierzycieli, to rachunki bankowe spółki mogą zostać odblokowane dopiero po uprawomocnieniu się decyzji o upadłości.
A to może nastąpić ewentualnie po tym, jak sąd drugiej instancji odrzuci zażalenie zarządu DSS na ogłoszenie upadłości likwidacyjnej (władze spółki chcą upadłości układowej). Sytuacji nie ułatwia także to, że — jak wynika z informacji „PB” — należności wykazywane w bilansie DSS w większości są mocno wątpliwe bądź istnieją tylko na papierze.
Duża część z nich została bowiem skompensowana, a kolejną skutecznie zajęli i wypłacili wierzycielom komornicy.
Z kolei należności spływające za dostawę kruszyw, m.in. na budowę odcinka C autostrady A2, gdzie całość prac od DSS przejął Bogl a Krysl, nie są w stanie pokryć bieżących kosztów spółki (wynagrodzeń pracowniczych czy opłat za energię i inne media).
— Rozmawiałem o tej trudnej sytuacji i z Bogl a Krysl, i z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, wnosząc o przelewanie pieniędzy za dostarczone kruszywo przed terminem wynikającym z faktur, ale bez efektów. W związku z tym, a także brakiem zaliczek od wierzycieli, musiałem wystąpić o umorzenie upadłości — tłumaczy Lechosław Kochański.
IDMSA się nie martwi
Wniosek syndyka pozytywnie interpretuje Rafał Abratański, wiceprezes IDMSA i członek rady nadzorczej DSS.
— Jeśli sąd się do niego przychyli, to wracamy do sytuacji sprzed ogłoszenia upadłości i następnego dnia składamy lepiej przygotowany wniosek o układ. W przypadku odmownej decyzji sądu nic się natomiast nie zmienia i czekamy na rozpatrzenie zażalenia spółki na decyzję o upadłości likwidacyjnej — tłumaczy Rafał Abratański.