Czwartkowa sesja na warszawskiej giełdzie, pomimo nocnej przeceny w Tokio (Nikkei spadł o 1,4 proc.), powinna rozpocząć się od wzrostów indeksów. Nadzieje na odbicie na europejskich parkietach oraz na Wall Street powinny zwyciężyć ze strachem. Zwłaszcza, że od wczoraj jest potencjalny pretekst do takiego odbicia. Mianowicie wyniki kwartalne opublikowane przez amerykański koncern Alcoa.
W II kwartale 2009 roku Alcoa miała stratę netto w wysokości 47 centów na akcję, wobec wypracowanego przed rokiem zysku na poziomie 66 centów na akcję. Jednak po wyłączeniu kosztów restrukturyzacji strata na akcję wyniosła 26 centów na akcję. I to ucieszyło rynek. Efektem był wzrost akcji tego koncerny o 5 proc. w handlu posesyjnym.