Drugi co do wielkości producent samochodów w Stanach Zjednoczonych prognozuje, że jego zysk operacyjny przed odliczeniem odsetek i podatków (EBIT) w 2025 roku nie przekroczy 8,5 mld USD. To znaczący spadek w porównaniu do 10,2 mld USD wygenerowanych w 2024 roku.
Prognozy Forda nie uwzględniają ewentualnych zmian polityki gospodarczej administracji Donalda Trumpa, w tym nowych ceł.
Akcje Forda straciły ponad 6 proc. na rynku przed otwarciem czwartkowej sesji, a w ciągu ubiegłego roku ich wartość spadła o 19 proc.
Dyrektor generalny Forda Jim Farley mierzy się z wieloma wyzwaniami w czasie, gdy kluczowe decyzje polityczne mogą wpłynąć na przyszłość branży. Firma ogranicza swoje ogromne inwestycje w pojazdy elektryczne po tym, jak popyt okazał się niższy od oczekiwań, co doprowadziło do znacznych strat finansowych. Jednocześnie Farley stara się zmniejszyć koszty napraw gwarancyjnych, które obniżają rentowność przedsiębiorstwa.
Ford pod presją polityki Trumpa
Dodatkowym wyzwaniem są obietnice Donalda Trumpa dotyczące wycofania wsparcia federalnego dla pojazdów elektrycznych oraz zapowiedzi wysokich ceł na import z Kanady i Meksyku, które mogą wejść w życie już w przyszłym miesiącu.
W rozmowie z Bloomberg Television Farley ostrzegł, że 25-procentowe cła na produkty z tych krajów mogą kosztować firmę "miliardy dolarów" oraz doprowadzić do zwolnień w całej branży. Wezwał administrację Donalda Trumpa do przyjęcia bardziej wyważonego podejścia do ceł, które nie faworyzuje konkurencji z Azji i Europy kosztem amerykańskich producentów.
Ford przyspiesza prace nad tańszymi i bardziej wydajnymi pojazdami elektrycznymi, jednak ich premiera nastąpi dopiero w 2027 roku. Oczekiwanie na nowe modele dodatkowo obciąża notowania firmy – jej akcje spadły w 2024 roku, podczas gdy wartość akcji konkurencyjnego General Motors wzrosła o 48 proc.