Prognozy mają moc — mogą pomóc w zebraniu pieniędzy od inwestorów. Jednak im większy optymizm prognostów, tym bardziej boli zderzenie z rzeczywistością. Pod koniec ubiegłego tygodnia giełdowe Polish Services Group (PSG), działające w branży telekomunikacyjnej, a także m.in. rozwijające sprzedaż energii elektrycznej klientom indywidualnym, poinformowało o odwołaniu prognoz wyników na 2015 r.
Prognozy te spółka opublikowała po raz pierwszy w połowie 2013 r. — jeszcze jako Tele-Polska Holding (nazwę zmieniła pod koniec ubiegłego roku). Rozpoczęła wtedy przymiarki do transferu z NewConnect na GPW i chciała zebrać maksymalnie 20 mln zł z oferty publicznej.
Ostatecznie — po blisko roku starań i kilkakrotnym zawieszaniu oferty — udało się jej zebrać cztery razy mniej, ale do debiutu na głównym rynku doszło. Zapowiedzi dotyczących wyników, m.in. podwojenia zysku netto w ciągu dwóch lat, nie udało się jednak zrealizować. Zanim spółka je odwołała, obniżyła je o 25 proc.
— Niestety, nie udało nam się we własnym zakresie zrealizować inwestycji infrastrukturalnych, co przełożyło się na niższą wartość wskaźnika EBITDA i brak możliwości generowania przychodów i zysków z tych projektów — tłumaczył w sierpniu przyczyny obniżki prognoz Marek Motoya, członek zarządu spółki, który kilka miesięcy później zrezygnował ze stanowiska.
Według zrewidowanych i odwołanych już prognoz, PSG miało zakończyć 2015 r. z 273 mln zł przychodów i 10 mln zł zysku. Po trzech kwartałach spółka miała 128 mln zł przychodów i zarobiła na czysto 3,8 mln zł — w obu przypadkach to mniej niż przed rokiem.
Spółka, której głównym akcjonariuszem jest giełdowe W Investments, tłumaczy odwołanie prognoz stratą na sprzedaży nieruchomości, ale także znacznie niższymi od oczekiwanych przychodami z hurtu telekomunikacyjnego, który jest fundamentem jej działalności.