Inwestorzy na parkiecie zachowują się coraz bardziej chaotycznie. Wzrosty ceny przeplatają się ze spadkami, a wszystko to ma umiarkowany związek z wydarzeniami w otoczeniu giełd. Obroty są niskie, co oznacza, że duża część inwestorów postanowiła nie bawić się w tę ruletkę i przyjęła postawę wyczekującą.
Po czwartkowej - minimalnie wzrostowej - sesji wiemy o stanie rynku dokładnie tyle samo, co przed nią. WIG20 tym razem wzrósł o 0,7 proc., nieco oddalając się od niebezpiecznej granicy 1800 pkt., której ostatnio kurczowo się trzymał. Ale to oczywiście nic nie znaczy; w dalszym ciągu pojedynek o losy koniunktury jest nierozstrzygnięty.