– Uważam, że nadszedł czas na moje odejście – oświadczył 94-letni Buffett podczas dorocznego walnego zgromadzenia akcjonariuszy w Omaha. Zwany „Wyrocznią z Omaha” miliarder dodał, że choć nie będzie już podejmował kluczowych decyzji, to pozostanie w tle i może służyć radą „w kilku przypadkach”. Od tej pory ostatnie słowo będzie należeć do Abla.
Następca z zaufaniem Buffetta
Greg Abel, 62-letni Kanadyjczyk, pełni funkcję wiceprezesa Berkshire Hathaway od 2018 roku i od dawna był wskazywany jako naturalny następca Buffetta. Choć brakuje mu charyzmy Buffetta, jest ceniony za profesjonalizm, doświadczenie operacyjne i głębokie zrozumienie struktury konglomeratu.
Jak przyznał Buffett, zarząd – z wyjątkiem jego dzieci, które również zasiadają w radzie dyrektorów – nie został uprzedzony o decyzji przed jej oficjalnym ogłoszeniem. Pomimo zmian, oczekuje się, że Abel będzie kontynuował unikalną politykę Berkshire, opartą na długoterminowym myśleniu, niezależności spółek zależnych oraz rygorystycznej dyscyplinie inwestycyjnej.
Gigant stworzony przez Buffetta
Decyzja o rezygnacji wieńczy niezwykłą karierę, w trakcie której Buffett przekształcił Berkshire Hathaway z podupadającego producenta tekstyliów w konglomerat o kapitalizacji rynkowej wynoszącej dziś około 1,16 biliona dolarów. Działa on w tak różnorodnych sektorach, jak ubezpieczenia, energetyka, transport kolejowy, produkcja, FMCG czy usługi finansowe. Firma zatrudnia na całym świecie blisko 400 tys. pracowników, a jej zasoby gotówki szacowane są na niemal 350 mld USD.
Majątek samego Buffetta szacowany jest na 168,2 miliarda dolarów, z czego niemal całość ulokowana jest w akcjach Berkshire Hathaway. Co istotne, inwestor zapowiedział, że nie zamierza sprzedawać żadnych swoich udziałów i że większość z nich zostanie przekazana na cele charytatywne po jego śmierci.
Nowe rozdanie
W 2025 roku akcje Berkshire Hathaway wzrosły o 19 proc., podczas gdy indeks S&P 500 zanotował spadek o około 3 proc., co po raz kolejny potwierdziło siłę strategii Buffetta. Niemniej jednak jego odejście wywołuje wśród inwestorów niepokój – przede wszystkim o to, czy firma zachowa dotychczasową wizję i stabilność.
Niektórzy analitycy przewidują, że Abel może przyjąć bardziej aktywną rolę w nadzorze nad portfelem spółek zależnych niż jego poprzednik. Pojawiają się także spekulacje, czy Berkshire – po raz pierwszy od 1967 roku – nie rozważy wprowadzenia polityki dywidendy, co byłoby istotnym zwrotem w podejściu firmy do akumulacji i reinwestycji kapitału.