Obóz optymistów ma coraz mniej czasu, by pokazać lwi pazur. Poprzedni tydzień po raz kolejny pokazał, że popyt jest słaby, zdany na kaprysy losu i sprzedających. Aż cztery razy WIG20 próbował powrócić ponad psychologiczną granicę 1900 pkt. i ani razu mu się to nie udało. Obroty na rynku nie należały do wysokich, ale ilekroć rynkowi nie udawało się pokonać ważnej granicy, determinacja sprzedających rosła i wartość handlu akcjami się zwiększała.
Inwestorzy więc obecnie zachowują się asekuracyjnie. Na domiar złego posiadaczom akcji nie sprzyjają dane makroekonomiczne. W minionym tygodniu nadchodziły głównie te słabe lub w najlepszym razie zgodne z oczekiwaniami. Przy ogólnie światowym wyczekiwaniu na korektę wzrostów, stanie w miejscu oznacza już de facto pierwszy krok do tyłu.