Szwedzki koncern ABA Group jest dostawcą rozwiązań technologicznych z zakresu systemów transportu paliwa, cieczy chłodzących i powietrza dla różnych gałęzi przemysłu, przede wszystkim zaś dla przemysłu samochodowego. Należąca do ABA Group spółka ABA Polska, dostawca produktów metalowych dla rynku samochodowego, działa w Polsce od 1996 r., a jej udziały w rynku sięgają 50 proc.
— W chwili podejmowania decyzji o inwestycji Polska była krajem o wysokim wzroście gospodarczym, który przyciągał wielu inwestorów. Z uwagi na to, że większość produktów ABA Group przeznaczona jest na potrzeby przemysłu samochodowego, koniecznością było utworzenie oddziału będącego w pobliżu istniejących wówczas lub mających powstać fabryk Volvo, Scanii, Isuzu, Daewoo, Toyoty czy GM. Ponadto polski rynek był atrakcyjny ze względu na swój rozmiar oraz potencjał rozwoju. Dawał też poczucie stabilności polityczno-ekonomicznej. Lokalizacja w Polsce pozwoliła na szybszą i tańszą obsługę krajów leżących za jej wschodnią granicą oraz państw nadbałtyckich. Nie bez znaczenia były też koszty działalności — twierdzi Paweł Bojanowski, dyrektor zarządzający ABA Polska.
Zahamowanie tempa wzrostu gospodarczego sprawiło, że plany inwestycyjne koncernu wiążą się już z innymi krajami. Ostatnią inwestycją koncernu było otwarcie oddziału w Chinach w celu rozpoczęcia ekspansji na rynki Dalekiego Wschodu.
— Dawniej polska gospodarka robiła na inwestorach dużo lepsze wrażenie. Rokowania były bardzo obiecujące, ale niestety w szybkim tempie to się zmieniło. Polska przestała już być tak interesującym inwestycyjnie krajem, a lepsze warunki oferują np. Czechy, Węgry lub Słowacja. Świadczy o tym przykład ostatnich inwestycji Toyoty, które ominęły Polskę. Sytuacja gospodarcza nie daje podstaw do prognozowania spektakularnych wzrostów, jest jednak w miarę stabilna — wyjaśnia Paweł Bojanowski.
Jednak mimo to władze koncernu zapewniają, że Polska jest i nadal będzie ważnym partnerem gospodarczym dla grupy ABA i planują dalsze inwestycje w naszym kraju.