Nowy miesiąc i kwartał rynek amerykański rozpoczął od silnego uderzenia popytu. Tuż po otwarciu indeksy rosły o 1,5 proc. i S&P500 znalazł się powyżej 930 pkt. Wzrost robił wrażenie jeżeli spojrzy się na publikowane wczoraj raporty z amerykańskiego rynku pracy, które to miały dwuznaczną wymowę.
Raport Challengera o planowanych zwolnieniach był pozytywny, bo pokazał, że znacznie mniej pracowników straci pracę niż oczekiwano. Zupełnie co innego znalazło się w istotniejszym raporcie ADP, który pokazał w maju spadek zatrudnienia w gospodarce USA o kolejne 473 tysiące. Te informacje były niejednoznaczne, ale już rynek nieruchomości nie pozostawiał takich złudzeń. Zarówno indeks podpisanych umów kupna w ciągu miesiąca praktycznie się nie zmienił, a dodatkowo wydatki na inwestycje budowlane ostatnio spadły bardziej niż oczekiwano.