Cięcie prawa dla prasy

Już pięć lat temu wydawcy prasy, pod hasłem „Szanuję, nie kopiuję”, postanowili wspólnie walczyć — także sądownie — z liderami press- -clippingu o należne im wynagrodzenia z racji komercyjnego kopiowania tekstów prasowych przy usługach monitoringu prasy. Po latach raczej nieudanej ofensywy wydawców walka weszła w nową fazę — z batalii marketingowo-sądowej zamieniła się w zwarcie lobbingowe w kuluarach Sejmu. Wczoraj wydawcy triumfowali — Sejm, przy 285 głosach „za” i przy 150 wstrzymujących się, przyjął projekt nowelizacji prawa autorskiego, zaproponowany przez ministerstwo kultury. W nowym projekcie nie ma już kluczowego artykułu, rozpalającego spór na linii wydawcy — firmy monitorujące media. „Ośrodki informacji lub dokumentacji mogą sporządzać i rozpowszechniać własne opracowania dokumentacyjne oraz pojedyncze egzemplarze, nie większych niż jeden arkusz wydawniczy, fragmentów opublikowanych utworów” — to jedno zdanie, art. 30 obowiązującej wciąż ustawy, wyleciało z jej nowelizacji. Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestowałoStowarzyszenie Ośrodków Dokumentacji i Informacji Prasowej (SODiIP), organizacja lobbingowa zrzeszającaIMM i Press-Service, dwóch liderów press clippingu, uzasadniających legalność swoich działań m.in treścią spornego artykułu. Gra toczy się o rynek wart rocznie około 45 mln zł. Dwaj liderzy, kontrolujący 90 proc. przychodów i mający łącznie 6 mln zł zysku, argumentują że zmiana prawa grozi wzrostem opłat za wycinki prasowe i jednocześnie może oznaczać załamanie ich biznesów. Wydawcy argumentują, że od lat tracą milionowe kwoty, nie mając kontroli nad tym, gdzie i za ile sprzedawane są wytwarzane przez nich treści. Teraz ustawa trafi do Senatu. „Mam nadzieję, że będzie dobrze i zdążymy jeszcze w tej kadencji Sejmu” — napisał w liście do wydawców Maciej Hoffmann, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy. © Ⓟ