W grudniu inflacja CPI w USA wyniosła 6,5 proc. r/r. Była zgodna z oczekiwaniami i najniższa od 14 miesięcy. W porównaniu z listopadem wskaźnik spadł o 0,1 proc.
Pierwsza reakcja inwestorów na dane była stonowana, choć kierunkowo zgodna z intuicją: dolar potaniał, w górę poszły akcje. Zmiany były jednak niewielkie.
Tomasz Hońdo, starszy ekonomista w Quercus TFI nie ma wątpliwości, że obniżająca się konsekwentnie inflacja przybliża moment końca podwyżek stóp procentowych. Może do niego dojść już w najbliższych miesiącach, o ile inflacja nie zacznie na nowo zaskakiwać negatywnie.
- Tzw. piwot był praktycznie zawsze dobrą informacją dla amerykańskich obligacji skarbowych. W przypadku akcji sprawa jest bardziej skomplikowana, bo zejście inflacji z wysokich poziomów historycznie zawsze związane było z nadciągającą recesją, która z kolei oznaczała spadek zysków spółek - dodaje ekspert.
Nie ma jednak pewności, na ile potencjalna recesja została już zdyskontowana przez inwestorów.
– W niektórych historycznych przypadkach ostra recesja przeważała szalę na niekorzyść akcji mimo spadającej inflacji (sztandarowy przykład - bessa 2008 r.), choć trzeba też przyznać, że uśredniony historyczny wzorzec jest jednak korzystny również dla rynku akcji - przypomina Tomasz Hońdo.
