Plaga pożarów na wysypiskach jest przejawem występujących od lat nieprawidłowości. Zaostrzenie kar nie rozwiąże jednak problemu
Fałszerstwa w raportach, dzikie wysypiska i brak odzysku dowodzą, że
prawo nie działa — raport Najwyższej Izby Kontroli (NIK) nie pozostawia
złudzeń. Polska jest w ogonie Europy, jeśli chodzi o odzysk surowców ze
śmieci. Większość zarzutów jest kierowana pod adresem gmin, których
obowiązkiem jest zarządzanie odpadami na swoim terenie. Zdaniem NIK,
nieprawidłowości występują jednak na wszystkich szczeblach systemu
gospodarki odpadami, a działania organów administracji publicznej są
niedostateczne i nieskuteczne.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Plaga pożarów na wysypiskach jest przejawem występujących od lat nieprawidłowości. Zaostrzenie kar nie rozwiąże jednak problemu
Fałszerstwa w raportach, dzikie wysypiska i brak odzysku dowodzą, że
prawo nie działa — raport Najwyższej Izby Kontroli (NIK) nie pozostawia
złudzeń. Polska jest w ogonie Europy, jeśli chodzi o odzysk surowców ze
śmieci. Większość zarzutów jest kierowana pod adresem gmin, których
obowiązkiem jest zarządzanie odpadami na swoim terenie. Zdaniem NIK,
nieprawidłowości występują jednak na wszystkich szczeblach systemu
gospodarki odpadami, a działania organów administracji publicznej są
niedostateczne i nieskuteczne.
POTRZEBNE ZMIANY:
Pożary są tylko jednym, spektakularnym przejawem choroby systemu. Nasze propozycje ograniczenia niekorzystnych dla środowiska scenariuszy pozostały bez echa — twierdzą Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych, i Tomasz Uciński, prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami, która jeszcze przed wprowadzeniem rewolucji śmieciowej apelowała do ministra środowiska o usprawnienie i uszczelnienie systemu gospodarki odpadami.
Fot. Marek Wiśniewski
Płonące w całej Polsce śmieci to tylko sygnał, że z odpadami u nas jest
źle. W 2016 i 2017 r. mieliśmy około 200 tego typu przypadków, teraz
jednak ich skala jest dużo większa.
Brakuje analiz
— Nie ma żadnej analizy pożarów według podstawowych kryteriów: rodzaju
odpadów, celu ich gromadzenia, źródła pochodzenia i podmiotów je
gromadzących. Brakuje również oceny ekonomicznych skutków pożarów dla
właścicieli odpadów — mówi Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady
Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK).
Nie ma miarodajnych statystyk.
— Dane, które próbowaliśmy zgromadzić i zweryfikować, także nie są
kompletne i precyzyjne. Można jednak z nich wnioskować, że z 76
tegorocznych pożarów 30 dotyczyło magazynów, 21 — wysypisk, 11 —
składowisk odpadów, 10 — RIPOKów, a 4 — PSZOK-ów (punktów selektywnego
zbierania odpadów komunalnych). Twierdzenia, że pali się głównie w
weekendy, też nie jest do końca prawdziwa. W soboty i niedzielę wybuchło
30 pożarów — wylicza Piotr Szewczyk.
Dlaczego się pali
Przyczyn pożarów może być kilka. Śmieci są łatwopalne, szczególnie te
leżące dłuższy czas — wraz z procesami biologicznymi mogą zapłonąć same.
Równocześnie duża część odpadów z zakładów przetwórczych jest odbierana,
a potem magazynowana na hałdach, ze względu na małe moce przerobowe.
— Trzecim źródłem są transporty z zagranicy, w których często nie
wiadomo, co jest, a Inspektorat Ochrony Środowiska nie może się nimi
zająć. Istnieją też grupy, które zyskują finansowo na pożarach — uważa
Krzysztof Kawczyński, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej.
Przyczynami samozapłonów mogą być zwarcia wewnętrzne np. akumulatorków i
baterii litowych, chemia gospodarcza oraz materiały ropopochodne w
odpadach surowcowych i zmieszanych. Znane są też samozapłony biomasy np.
trocin.
— Charakterystyczny dla samozapłonów jest okres jesienny i wiosenny, z
dużymi różnicami temperatur między składowanymi odpadami i otoczeniem.
Mogą powstawać blisko powierzchni składowisk i na znacznych
głębokościach. W ostatnich latach przypowierzchniowe zdarzają się coraz
częściej, wskutek stosowania np. niespełniającego wymagań kompostu do
rekultywacji skarp kwater — twierdzi dr Rafał Lewicki z firmy Enviraf.
Na pewno przyczyną niektórych pożarów są podpalenia, jednak nikt nie
wie, jaka jest skala zjawiska. Błędem jest natomiast zakładanie, że
każdy pożar ma źródło w działalności przestępczej. Wątpliwości wzbudzają
importerzy odpadów z zagranicy, którzy nie mają możliwości ich
przetworzenia.
Od stycznia 2016 r. wprowadzono zakaz składowania odpadów o
kaloryczności powyżej 6 MJ, czyli tzw. odpadów palnych (kalorycznych).
To doprowadziło do poważnego problemu zagospodarowania tej frakcji,
ponieważ nie ma możliwości jej pełnego przetworzenia termicznego. Wynika
to z braku odpowiednich mocy przerobowych i zainteresowania tym rodzajem
paliwa.
Z początkiem 2018 r. Chiny wprowadziły zakaz importu 24 rodzajów
odpadów, w tym m.in. tworzyw sztucznych, papieru, bawełny, popiołu,
przędzy. Pekin chce uciec od sytuacji, w której kraj stawał się
wysypiskiem śmieci dla całego świata. Taki zakaz spowodował trudności w
pozbyciu się odpadów z niektórych państw. Nie oznacza to jednak, że
śmieci zniknęły. Część trafia do mórz i oceanów, ale część przyjeżdża do
Polski.
Blokada rynku chińskiego spowodowała też spadek wartości odpadów, gdyż
zakłady zaczęły je wyprzedawać, nie patrząc na cenę. Od połowy maja
rynek ustabilizował się i pojawiły się tendencje wzrostowe.
Pożar to kłopot, ale nie zawsze
Przedsiębiorcy posiadający instalacje mechaniczno-biologicznego
przetworzenia (MBP) o statutach RIPOK-u i recyklerzy włożyli mnóstwo
pracy i pieniędzy w dostosowanie zakładów do obowiązujących przepisów.
Dlatego stosują zabezpieczenia przeciwpożarowe i monitoring. Oni także
ubezpieczają swój majątek.
— Chodzi o standardowe ubezpieczenia budynków od ognia i innych
żywiołów, ubezpieczenie maszyn — informuje Marcin Tarczyński, rzecznik
prasowy Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Z informacji od brokerów ubezpieczeniowych specjalizujących się w branży
gospodarki odpadami wynika, że plaga pożarów nie łączy się z
roszczeniami o odszkodowania. W zdecydowanej większości przypadków
pożary nie dotyczą bowiem budynków, urządzeń ani instalacji.
— Pożar składowiska zawsze jest problemem, bo powoduje koszty, natomiast
pożar odpadów zgromadzonych na wolnym powietrzu może mieć saldo dodatnie
dla właściciela. Analiza problemu pozwoliłaby na racjonalne podejście i
eliminację potencjalnych źródeł patologii — twierdzi Piotr Szewczyk.
Wyższe kary
Plaga pożarów na wysypiskach oburzyła opinię publiczną i uruchomiła
działania rządu w celu zmiany przepisów. Zapowiadane przez premiera
kontrole ABW na płonących śmieciowiskach, deklarowane przez szefa MSW
zamknięcie polskich granic dla śmieci z innych państw (mamy nawet z
Australii) czy zaostrzenie przepisów przez ministra środowiska to
dopiero początek problemów, jakie w najbliższych latach będziemy mieli z
odpadami w Polsce.