O tym, że unijny rynek drobiowy jest coraz bardziej nasycony, a rosnąca — choć i tak już największa — polska branża drobiarska potrzebuje nowych odbiorców z dalekich krajów, słychać od lat. Teraz potrzeba staje się wręcz paląca. Z jednej strony jest bowiem rosnący import do UE mięsa drobiowego z Ukrainy, z drugiej wychodząca z UE Wielka Brytania — jeden z kluczowych odbiorców drobiu, w tym najbardziej wartościowych elementów, czyli filetów. Łącznie Brytyjczycy kupują w UE 500 tys. ton. Po brexicie — zależnie od jego warunków — mogą przestać zaopatrywać się u unijnych dostawców, a sięgnąć po tańszy drób np. z Brazylii. Według Krajowej Rady Drobiarstwa (KRD) w I kw. tego roku Brytyjczycy byli, po Niemcach i Holendrach, trzecim odbiorcą naszego mięsa drobiowego. Trafiło tam 7,5 proc. eksportu.

— Kluczowe w przypadku brexitu jest utrzymanie obecnych warunków przepływówhandlowych — mówi Łukasz Dominiak dyrektor w KRD.
Jakby tego było mało, nadciąga umowa UE z Mercosur, czyli organizacją zrzeszającą m.in. Argentynę, Paragwaj i Brazylię. I to ta ostatnia jest solą w oku naszych drobiarzy. Warunki umowy są jeszcze w trakcie negocjacji, ale na stole leży nawet 300 tys. ton drobiu rocznie, które brazylijscy producenci chcą dodatkowo (ponad 500 tys. ton obecnie dostarczanych) wwozić do UE. Brazylijski drób jest też tańszy niż nasz m.in. dzięki temu, że obowiązują tam inne wymogi produkcyjne. Posiłkując się wynikami raportu Komisji Europejskiej, KRD wytyka tamtym producentom m.in. stosowanie substancji zakazanych w UE, nieprawidłowości dotyczące pozostałości w mięsie czy metody badawcze stosowane przez laboratoria.
— Nie jesteśmy w stanie konkurować jak równy z równym, bo funkcjonujemy w różnych warunkach prawnych, tzn. norm, standardów itd. Przy czym większość brazylijskiego mięsa trafia do restauracji, barów, stołówek itp., więc konsument nie ma możliwości sprawdzenia i wyboru kraju pochodzenia surowca — podkreśla Łukasz Dominiak.
W ramach dyskusji o przyszłości sektora coraz częściej pojawia się Azja — już nie tylko jako region, który może pozwolić na dywersyfikację odbiorców.
— Świat przesuwa się na wschód, co oznacza, że w Azji dynamicznie rośnie klasa średnia, zwiększa się liczba ludności, która spożywa lub chce spożywać mięso drobiowe. Być może to tam właśnie powinniśmy się odnaleźć i zacząć specjalizować w produkcji dla tego regionu, czyli starać się w najwyższym standardzie unijnym wykarmić ten świat. Zwłaszcza że w Polsce coraz więcej jest ruchów zachęcających do niejedzenia mięsa i poszukiwania dla niego alternatywy — sugeruje Łukasz Dominiak.
OKIEM PRODUCENTA
Kusząca Azja
JAROSŁAW KOWALEWSKI, wiceprezes SuperDrobu
Branża drobiarska przeżyła już niejeden kryzys — czy to ptasią grypę, czy rosyjskie embargo. Oczywiście odczuwamy konkurencję ze strony producentów z Ukrainy czy Brazylii w Europie, ale też wiemy, że warto tu sprzedawać. Azja jest bardzo kusząca — to jest ogromny rynek, na tyle rosnący i bogacący się, że przez wiele lat będzie stanowił kolejny bodziec wzrostu dla branży, ale też koncentracja na jednym regionie nie byłaby właściwym rozwiązaniem. To kwestia i ryzyka walutowego, i nagłego np. zamknięcia dojścia do rynku. Potrzebujemy myśleć globalnie i mieć klientów ze wszystkich stron świata, a więc mocno zdywersyfikować biznes.
OKIEM EKSPERTA
Silne przewagi
JAKUB OLIPRA, ekonomista Credit Agricole
Unia Europejska dzięki bliskości geograficznej i braku barier handlowych prawdopodobnie pozostanie głównym rynkiem zbytu dla polskiego drobiu. Co ciekawe — patrząc na dynamikę importu drobiu z Brazylii do UE i dynamikę cen skupu drobiu w Polsce — nie widać tu wyraźnych zależności statystycznych, co powinno napawać producentów optymizmem. Cały czas mamy silne przewagi kosztowe, więc na razie sobie dobrze radzimy. Z punktu widzenia budowania długookresowej strategii Azja jest bardzo atrakcyjnym kierunkiem. Można tu jednak zyskać także w krótszym okresie — w związku z rozprzestrzenianiem się w tym regionie afrykańskiego pomoru świń jest tam coraz większy deficyt mięsa. Mogą na tym skorzystać polscy eksporterzy. Wsparcie dla takiej prognozy stanowi obserwowany w ostatnich miesiącach duży wzrost eksportu polskiego drobiu do Chin.