Pierwsze godziny notowań na GPW powinny upłynąć pod znakiem spadków. Obserwowana wczoraj w Europie i Ameryce, a dziś w Azji, skala pogorszenia nastrojów na rynkach finansowych jest tak duża, że inny scenariusz wydaje się mało prawdopodobny. Jednak po początkowych spadkach mogą pojawić się próby łapania dołka.
W poniedziałek przez warszawski parkiet przetoczyło się prawdziwe giełdowe tsunami. Indeks WIG20 spadł o 6,2 proc. do 1843,20 pkt., WIG o 5 proc. do 29975,36 pkt., mWIG40 o 3 proc. do 1733,50 pkt., a sWIG80 o 2,7 proc. do 9054,75 pkt. Skala przeceny, zwłaszcza indeksu dużych spółek, może przestraszyć. Przypomina bowiem najgorsze momenty ostatniej bessy. Jego wymowę tylko w niewielkim stopniu łagodzi brak bardzo dużych obrotów towarzyszących tej wyprzedaży.