Farmtrac wjeżdża do Europy

Hinduski producent ciągników z Mrągowa chce podbić Zachód małymi maszynami. Kusi go też budowa fabryki w Turcji.

Nastawiamy się na podbój europejskiego rynku traktorów — zapowiada Farmtrac z Mrągowa, którego spółka matka z Indii, Escorts Group, działająca w branży motoryzacyjnej, kolejowej i budowlanej, ma obroty przekraczające 1 mld USD rocznie. Do ekspansji zagranicznej skłania go m.in. sytuacja na krajowym rynku ciągników, na którym Farmtrac sprzedaje 80 proc. produkcji. W tym roku skurczył się o 23 proc. (według danych Martin & Jacob, na podstawie liczby rejestracji nowych maszyn).

Budżet i premium

— W 2013 r. nasze obroty spadną do 60 mln zł ze 100 mln wypracowanych w 2012 r. Spadek sprzedaży ciągników w Polsce wiąże się z wyczerpaniem się dotacji unijnych. Odbicie nastąpi dopiero po uruchomieniu nowych, czyli najwcześniej w 2015 r. — mówi Andrzej Kublik, prezes Farmtrac Tractors Europe. Dlatego firma zamierza postawić na eksport. W 2016 r. za granicę ma trafiać większość traktorów firmy.

— W kraju też zamierzamy rosnąć. Plan to trzykrotne zwiększenie sprzedaży — mówi prezes Farmtracu. Wzrost udziałów nad Wisłą i podbój zagranicy mają umożliwić dwie nowe linie produktowe, które firma zaprezentuje w tym roku. Nad traktorami pracuje kilkunastu inżynierów, a roczny budżet firmy na badania i rozwój sięga 5 mln zł.

— Pierwsza nowość to maszyny z wyższej półki zaawansowane technologicznie pod względem rozwiązań mechanicznych, ale z maksymalnie uproszczoną techniką. Druga to linia budżetowa, na którą składają się traktory pomocnicze dla dużych i średnich gospodarstw. Będą konkurencyjne w stosunku do traktorów używanych — mówi Andrzej Kublik.

Jego zdaniem, w segmencie budżetowym firma nie musi obawiać się konkurencji ze strony największych światowychgraczy, jak New Holland czy John Deere.

— Dla nich marże, jakie można uzyskać w tym segmencie, są zbyt niskie. Dla nas natomiast segment jest atrakcyjny, bo daje szansę na duże obroty. Do 2020 r. chcemy być liderem na rynku europejskim w segmencie traktorów poniżej 80 KM. Oznacza to, że musimy sprzedawać ich grubo ponad 10 tys. sztuk rocznie. Dzisiaj sprzedajemy około 600. Na razie jednak kluczowe jest zbudowanie marki. Dlatego wprowadzamy też produkty z wyższej półki — mówi prezes Farmtracu.

Stabilnie, ale wymagająco

Atrakcyjne kierunki eksportu to, zdaniem Andrzeja Kublika, m.in. Francja, Wielka Brytania i Niemcy.

— Kraje Europy Zachodniej to ciekawy rynek, bo duży i stabilny — bez spektakularnych zwyżek, ale też gwałtownych tąpnięć. Dla firmy to nowy obszar, musi dać się poznać tamtejszym odbiorcom. Maszyny, które oferuje Farmtrac, zaawansowane technologicznie, ale bez zbyt zaawansowanej elektroniki, mogą być dla nich ciekawą alternatywą, jeśli będą przyciągać ceną. Ciągników o takich parametrach, jak produkowane przez Farmtrac, dziś w Europie Zachodniej nie ma — komentuje Michał Poźniak, menedżer z firmy Martin & Jacob, badającej rynek rolniczy. W Europie rozpycha się już Unia Group, producent innych maszyn rolniczych.

— Udało nam się przebić dzięki korzystnej relacji ceny do jakości. To główny czynnik, który napędza sprzedaż na dojrzałych rynkach — mówi Michał Guzowski, menedżer z Unia Group. Farmtrac kusi też inny wielki rynek. Firma planuje uruchomienie zakładu w Turcji.

— To największy rynek ze wszystkich związanych z UE z rocznym popytem na poziomie 60 tys. sztuk, a koszty produkcji są tam o połowę niższe niż w Polsce. Tureckie władze oferują rolnikom solidne subsydia, a rozdrobnieni rolnicy zaczynają się konsolidować i wymieniać stary park maszynowy — tłumaczy prezes Farmtracu. Najpierw firma chce zdobyć w Turcji solidny przyczółek. Na razie stara się o homologację dla swoich traktorów.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Michalina Szczepańska

Polecane