Goupon aktywizuje Polaków i wizerunek

Chciałbyś mieć osiedlowy ogródek warzywny, plac zabaw dla psów albo więcej zieleni na ulubionym skwerku? Nic prostszego. Wystarczy, że jesteś z dużego miasta, wejdziesz na stronę Groupon Starter i opiszesz swój pomysł. Jeśli zgromadzisz pod nim odpowiednią liczbę „lajków” od sąsiadów, którym on też się podoba, odbierzesz od Groupona 10 tys. zł na realizację lokalnego marzenia.

Nowa akcja najbardziej rozpoznawalnego na świecie serwisu zakupów grupowych brzmi nie tylko jak wdrażanie jego nowej strategii biznesowej, lecz przede wszystkim jak próba odbudowania nadszarpniętego wizerunku.

— Firma promuje serwis i wizerunkowo próbuje „ugrywać” lepszą reputację po negatywnych wpisach niezadowolonych internautów. Szkoda, że akcja przypominająca CSR znowu dotyczy jedynie największych miast w Polsce — ocenia Monika Przybysz, specjalista PR i wykładowca w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na UKSW.

Ma na myśli kilka afer z ubiegłych lat wokół zakupów grupowych realizowanych przez Groupona, w których klienci narzekali m.in. na nieistniejących usługodawców. Po tych wpadkach firma zmieniła profil biznesowy i teraz chce być platformą e-commerce, a nie pośrednikiem zakupów grupowych.

Zdaniem dr Przybysz, prawdziwe działanie w ramach odpowiedzialnego biznesu zaczęłoby się od zdiagnozowania, gdzie taka pomoc lokalna jest naprawdę potrzebna. Sam Groupon jednak upiera się, że akcja jest częścią ich strategii CSR, i odpiera zarzut, tłumacząc, że to dopiero pilotaż, a największe miasta wybrali dlatego, żeby zaciekawić swoją platformą jak najwięcej osób.

— Oznaki zainteresowania, jakie już dotarły do nas od mieszkańców mniejszych miejscowości, wskazują, że cel ten udało się spełnić i w kolejnych edycjach prawdopodobnie zdecydujemy się na rozszerzenie listy zaproszonych do konkursu lokalnych społeczności — tłumaczy Aniela Hejnowska, dyrektor zarządzająca Groupon Polska.

Przyznaje również, że jeśli akcja się przyjmie, przekształcą ją w przyszłości w platformę crowdfoundingową, gdzie już nie Groupon, lecz sami internauci finansowaliby ciekawe inicjatywy. Zbieranie pomysłów od mieszkańców sześciu największych miast Polski ilustruje na razie już istniejący tam poziom zaangażowania społecznego. Skwerki remontować i place zabaw budować chcą na razie głównie warszawiacy i wrocławianie, a Kraków, Poznań, Łódź i Trójmiasto wloką się w ogonie liczby dodanych pomysłów. Może nie wrócili jeszcze z wakacji.

CSR jako PR w Polsce

Na palcach jednej ręki można policzyć w Polsce przykłady działań CSR, które są bezinteresowne. Firmy prowadzą je, aby łatwiej trafić do mediów, poprawić swój wizerunek i ocieplić markę jako odpowiedzialną społecznie. Przykłady takich akcji to m.in. zakończona niedawno „100 placów zabaw na 100 lat Nivea”, gdzie koncern kosmetyczny najpierw pytał mieszkańców o najlepszą lokalizację takiego miejsca, a potem je fundował. Zyskały na tym najmniejsze miejscowości, gdzie nie było terenu dla dzieci. Podobnie swoją akcją pokierował telekomunikacyjny Orange, który od roku prowadzi akcję zakładania multimedialnych pracowni internetowych we wsiach i małych miejscowościach. Knauf Insulation natomiast na tej zasadzie ocieplał szkoły. Obrońcy takiej odmiany CSR tłumaczą, że nie ma znaczenia brak bezinteresowności, tylko wymierna pomoc lokalnym społecznościom.