Grexit, CDS, Syriza — te nazwy i określenia, które pojawiały się w każdym komentarzu z rynków finansowych przed czterema laty, znów są na tapecie. Wszystko przez brak porozumienia w greckim parlamencie, który w trzecim już podejściu nie obdarzył zaufaniem byłego unijnego komisarza Stawrosa Dimasa i nie wybrał go na prezydenta kraju. Oznacza to, że konieczne będzie rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych. Zgodnie z konstytucją wybory muszą się odbyć 25 stycznia lub najpóźniej 1 lutego. W poniedziałek grecki parlament miał ostatnią szansę na wybór prezydenta. Koalicji rządzącej brakowało dwunastu głosów do niezbędnych 180.

— Wydawało się, że po Ukrainie, Rosji i załamaniu na rynku ropy naftowej nic ciekawego już się w tym roku nie wydarzy. Finisz jednak należy do Grecji, która nie potrafiła wybrać prezydenta. Jednocześnie mamy gorący temat na pierwsze tygodnie nowego roku — komentuje Roman Przasnyski, analityk giełdowy.
Reakcja inwestorów na fiasko elekcji była natychmiastowa. Indeks ATS spadał o ponad 10 proc. Od ogłoszenia wyborów prezydenckich w pierwszym tygodniu grudnia główny indeks giełdy w Atenach spadł już o ponad 20 proc. Od pewnego czasu rosły obawy, że zwycięzcą wyborów parlamentarnych mogą okazać się ugrupowania antyeuropejskie, sprzeciwiające się kontynuacji polityki reform, mających uzdrowić grecką gospodarkę. Fiasko wyboru prezydenta spowodowało także ruch rentowności europejskich obligacji. Rentowność „trzylatek” Grecji poszła w górę o 97 pkt. baz. do 11,175 proc., najwięcej od emisji papierów w lipcu. Rentowność obligacji 10-letnich Włoch wzrosła o 7 pkt. bazowych do 2,02 proc., a papierów Hiszpanii o tym samym terminie wykupu o 5 pkt. bazowych do 1,72 proc. W tym samym momencie rentowność „dziesięciolatek” Niemiec spadała do 0,563 proc., najmniej od 1989 r., kiedy Bloomberg zaczął publikować dane. Rykoszetem oberwały też inne giełdy europejskie, choć skala przeceny na większości była umiarkowana, a w końcówce niektóre (jak paryski CAC40) wyszły nad kreskę. Nie udało się to rodzimemu indeksowi WIG20, który balansował na granicy 2300 pkt., tracąc niespełna 1 proc. Ateński ATS zmniejszył straty na zamknięciu handlu do około 4 proc.