Amerykański magazyn "Forbes" opublikował najnowszy ranking uczelni w swoim kraju "America's Top 100 Colleges: 2013". Wnioski? Krajobraz szkolnictwa wyższego za oceanem zmienia się bardzo szybko, a 2013 r. być może będzie dla przyszłych historyków czasem, w którym podstawy dotychczasowego myślenia zaczęły się trząść w posadach.
Symboliczne dla tego czasu są problemy z gigantycznym zadłużeniem studentów, upokorzenia absolwentów na rynku pracy, ale także coraz bardziej znaczącą rola uczelni z zachodniego wybrzeża, które nie należą do tzw. Ligii Bluszczowej, czyli elitarnej grupy uczelni ze wschodniego wybrzeża - m.in. Harvard, Yale i Princeton.
Po raz pierwszy na dwóch czołowych miejscach rankingu "Forbesa" znajdują się szkoły spoza tej grupy. Liderem jest Stanford University, a na drugiej pozycji Pomona College, obie ze słonecznej Kalifornii.
Z szóstej pozycji na ósmą spadł słynny Harvard, którego wyprzedzają m.in. Swarthmore College i United States Military Academy. Ligę Bluszczową w czołówce reprezentują Princeton, Yale i Columbia. Ogólnie kondycja wianuszka renomowanych uczelni ze wschodu nie jest jednak zła - każda z ośmiu takich szkół znalazła się w czołowej 20 rankingu.
"Forbes" swój ranking tworzy w ramach wyłącznej współpracy z Center for College Affordability and Productivity (CCAP) z Waszyngtonu. Autorzy zestawienia podkreślają, że interesuje ich nie tylko to, co student robi na uczelni, ale przede wszystkim to jaki z niej wychodzi kończąc studia.
10 najlepszych uczelni w USA
1. Stanford University
2. Pomona College
3. Princeton University
4. Yale University
5. Columbia University
6. Swarthmore College
7. United States Military Academy
8. Harvard University
9. Williams College
10. Massachusetts Institute of Technology