Nowy prezes przez ostatnie cztery lata był wiceprezesem Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), a wcześniej związany był m.in. z BGK. Znał dobrze specyfikę działania PIR, bo jest członkiem rady nadzorczej funduszu.
Stanowisko prezesa PIR było atrakcyjne dla menedżerów, również z sektora prywatnego, ze względu na skalę projektów. Plan zakłada, że do końca 2015 r. fundusz zaangażuje się w inwestycje infrastrukturalne o wartości około 10 mld zł. Na wynagrodzenie też nie można narzekać — Mariusz Grendowicz, poprzedni prezes, zarabiał około 60 tys. zł miesięcznie (choć początkowo mówiło się o 120 tys. zł). W trakcie obecnego konkursu zapowiedziano jednak kandydatom, że pensja zostanie obniżona (nie udało nam się dowiedzieć, do jakiego poziomu).
Nowy szef PIR jest następcą Mariusza Grendowicza odwołanego ze stanowiska w połowie września. Przedstawiciele skarbu państwa tłumaczyli wtedy, że „oczekują od spółki większej aktywności”. Za jego prezesury PIR podpisał jedną umowę, z paliwową grupą Lotos, na zagospodarowanie złoża B8 na Morzu Bałtyckim. Drugą podpisał niedawno — na finansowanie budowy akademików w Krakowie. Ich łączna wartość to 1,9 mld zł. W fazie wstępnej akceptacji fundusz ma jeszcze siedem projektów o wartości 5,5 mld zł, a analizuje 54.
PIR wspólnie z BGK to filary programu Inwestycje Polskie, ogłoszonego przez premiera Donalda Tuska u progu drugiej kadencji parlamentarnej. Mają wspierać wielkie projekty infrastrukturalne w szeroko rozumianym przemyśle, energetyce i sektorze drogowym. Mają też ściśle współpracować z samorządami.