Krzysztof Tokarski prezes zarządów TFI PZU i PZU AM, PZU Inwestycje
Co nas nie zabije, to nas wzmocni — to stare, krzepiące motto biznesmeni i menedżerowie w ostatnich paru latach musieli powtarzać wielokrotnie. Oczywiście, jeśli faktycznie należeli do tych, których kryzysowe doświadczenia wzmocniły. Żaden kryzys nie jest oczekiwanym doświadczeniem, ale każdy zmusza do maksymalizacji własnej efektywności. W tym sensie może więc per saldo rzeczywiście wzmocnić część organizacji. Warto tak patrzeć na kryzys i na liczne problemy, z którymi wszyscy borykamy się na co dzień. Warto walczyć i warto wytrwać. Najtwardsi i najbardziej efektywni nie tylko nie zmarnują czasu dekoniunktury, ale też mają szansę na sowitą biznesowa premię, gdy sytuacja się poprawi. Bo kryzys może trwać długo, ale nie będzie przecież trwał wiecznie. Coraz trudniejsze warunki sprawiają, że utrzymanie się na rynku wymaga od firm i ich menedżerów naprawdę dużego wysiłku. Na pewno nie ułatwia tego recesja na europejskich rynkach, odbijająca się również na kondycji polskiej gospodarki. Rośnie liczba wniosków o ogłoszenie niewypłacalności przez rodzime przedsiębiorstwa i — zdaniem ekonomistów — ta tendencja może się pogłębiać. Nie najlepiej dzieje się w branżach budowlanej, energetycznej i IT. Okazuje się, że bez względu na sektor gospodarki, w którym prowadzimy nasze biznesy, niektóre działania są po prostu uniwersalne. Wielokrotnie powtarzałem, że w inwestowaniu najważniejsza — szczególnie w tak trudnych czasach — jest ochrona kapitału. Po pierwsze, należy zadbać o kapitał rozumiany znacznie szerzej niż dodatnie saldo na rachunku firmy.
Warto szukać rozwiązań, które będą bezpieczne dla pracowników, oferowanych produktów i wizerunku firmy. Wymaga to od nas — menedżerów — świeżego spojrzenia i innowacyjnego podejścia do problemów oraz unikania pokusy sięgnięcia po rozwiązania przynoszące szybką, ale krótkotrwałą poprawę sytuacji. Często niestety cierpi wtedy jakość usług i produktów, które otrzymują klienci. To rozwiązanie krótkowzroczne. Są jednak i takie firmy, które mimo niesprzyjającej sytuacji na rynku rosną w siłę, potrafią skutecznie wykorzystywać pojawiające się szanse i osiągać sukcesy. Wyróżnieniu i promowaniu takich właśnie odważnych, twardych postaw biznesowych służy ranking „500 Menedżerów 2012”.
Wyniki, którymi mają prawo się szczycić jego laureaci mogą często wywołać zazdrość. Trudno zresztą oprzeć się takim emocjom, gdy, patrząc na zestawienie, widzimy wzrost dynamiki sprzedaży o ponad 200 proc. i dynamikę zysku przekraczającą 800 proc. Malkontentów uprzedzę, by nie dociekali dlaczego innym jest, lub było łatwiej. Lepiej zakasać rękawy i zabrać się do pracy. Jeśli bowiem w ślad za tymi emocjami pójdą działania i zdrowa chęć rywalizacji, to wszyscy na tym skorzystamy. Nie ma nic lepszego niż duch sportowej rywalizacji — to on inspiruje do szukania innowacyjnych rozwiązań. W imieniu PZU Inwestycje serdecznie gratuluję laureatom rankingu i życzę wytrwałości. Wszak kolejne lata na pewno nie będą dla polskiego biznesu usłane różami. Ale powtórzę: warto walczyć i warto wykorzystać kryzys do poprawy efektywności i do restrukturyzacji firm. Po to, by być gotowym zarówno na kolejne trudne lata, jak i na poprawę koniunktury, która przecież kiedyś nadejdzie.