Latynoscy imigranci wzbudzają w USA mieszane uczucia. Wobec wysokiego jak na amerykańskie warunki, blisko 10-proc. bezrobocia spotykają się często z niechęcią, którą odczuwają zwłaszcza Meksykanie. Zgodnie ze statystykami, sześciu na dziesięciu imigrantów przybyłych do USA pochodzi właśnie z tego kraju.
Niedawny spadek zainteresowania Ameryką u ludności uboższego,
południowego sąsiada ma różne przyczyny. W mediach przeważała dotąd opinia, że
jest to przede wszystkim kwestia problemów gospodarczych USA, wzrostu
antyimigracyjnych nastrojów oraz nagonki na nielegalnych przybyszów.
Jednak naukowcy z prestiżowego Uniwersytetu Princeton w stanie New Jersey
oraz ich meksykańscy koledzy z Guadalajara z Mexican Migration Project (MMP)
ograniczenie fali meksykańskich imigrantów tłumaczą wzrostem atrakcyjności ich
własnego kraju.
W Meksyku nastąpiła poprawa warunków życia. Wybitny ekonomista Roberto
Newell twierdzi, że zarówno produkt krajowy brutto na jednego mieszkańca, jak
też dochód rodziny zwiększył się od 2000 roku o ponad 45 procent. Jednocześnie
rodziny stają się mniej liczne. Podczas gdy jeszcze w roku 1970 roku Meksykanka
rodziła przeciętnie 6,8 dziecka, teraz zadowala się dwojgiem. Znacznie polepszył
się też dostęp do edukacji.
Jak pisze "New York Times" w Jalisco - jednym z trzech stanów, z których
w minionym stuleciu wyjeżdżało do USA najwięcej ludzi - meksykańscy studenci
twierdzą, że są lepiej wykształceni niż ich rodzice i zamierzają zostać w
Meksyku. Podobnie jest gdzie indziej, co potwierdzają statystyki. Jeśli w latach
2000-2004 przez granicę z USA przedzierało się nielegalnie ok. 525 tysięcy
Meksykanów rocznie, w 2010 roku ich liczba spadła do ok. 100 tysięcy.
"Po raz pierwszy od 60 lat do Ameryki przybywa tyle samo Meksykanów, co
wraca do swojego kraju, a może nawet ci drudzy przeważają" - ocenia cytowany
przez nowojorski dziennik współdyrektor MMP, Douglas S. Massey.
Spadkową tendencję ilustrują rezultaty spisu ludności. W Meksyku żyje
obecnie o cztery miliony więcej osób niż szacowano. Fakt ten demografowie
przypisują właśnie poważnemu zahamowaniu odpływu emigrantów.