Z dużej chmury spadł mały deszcz. Paweł Olechnowicz, były wieloletni prezes Lotosu, został we wtorek zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i przewieziony do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku na przesłuchanie. Tam postawiono mu zarzuty wyrządzenia spółce „szkody majątkowej znacznych rozmiarów”. W środę wieczorem prokuratura zawnioskowała do sądu o trzymiesięczny areszt tymczasowy dla menedżera. Ten wniosek nie znalazł jednak uznania.
— Sąd stwierdził, że nie ma podstaw do zastosowania w tej sprawie aresztu ani żadnych innych środków zapobiegawczych — mówi Janusz Kaczmarek, reprezentujący Pawła Olechnowicza.
Oznacza to, że Paweł Olechnowicz jest już na wolności i nie musiał nawet wpłacać kaucji. Przypomnijmy, że menedżer został zatrzymany wraz z trzema innymi osobami w sprawie, dotyczącej wydarzeń z 2011 r. Wtedy to, według prokuratury, Lotos miał podpisać z jedną z firm doradczych fikcyjną umowę o wartości 246 tys. zł. Pawłowi Olechnowiczowi postawiono zarzuty z art. 196 Kodeksu karnego, w którym jest mowa o nadużyciu uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Za takie przestępstwo grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura skierowała też do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla Tomasza S., prowadzącego działalność doradczą przedsiębiorcy, z którym miały być podpisane fikcyjne umowy. Wobec dwóch pozostałych podejrzanych — byłego zastępcy dyrektora generalnego Lotosu i kierowniczki jednej z komórek organizacyjnych spółki — zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze.