Wybory tuż-tuż. Haki na przeciwników i wabiki na wyborców znowu w cenie. A gdyby tak uciec od plakatów, spotów, konwencji i debat? Najlepiej na wyspę. Najlepiej na własną. Najlepiej — na nie za ciasną.
Ale że to już nie te czasy, kiedy Manhattan kupuje się za grosze, trzeba wysupłać grube miliony. Okazje są. Od kilku lat prywatny właściciel wyspy Ronde, położonej na terytorium Grenady, próbuje znaleźć dla niej nowego gospodarza. Wyspa jak wyspa: otoczona turkusowym morzem, trochę skałek, trochę palm, dużo ładnych plaż i pełno krzaczorów. W sumie 8,1 km kw. terenu, czyli jakieś 2,5 proc. powierzchni Grenady. Cena jak dla rekina finansjery: 100 mln dolarów.
Że drogo? Lista zakupów dopiero się zaczyna. Do wyspy można podpłynąć 60-metrowym jachtem za 50 mln dolarów, na którym znajdzie się miejsce na helikopter i roczny zapas szampana. Upchnie się też pospolitą wędkę. No, taką za milion dolarów. Bo skoro można mieć komórkę za milion dolców, słuchawki do iPoda za kilkadziesiąt tysięcy, to dlaczego nie mieć kija na ryby, za który płaci się sześć zielonych zer? Wręcz mieć wypada. Tak naprawdę cały haczyk drogocennej wędki leży w wabiku. Albo raczej "wabiu", patrząc na rozmiary i wagę błyskotki, która ma mamić ryby na hak. Oszałamia.
— Dziada z babą tylko brakuje — rzekłby zapewne kuzyn z Siedlec, ujrzawszy dzieło amerykańskiej firmy MacDaddy.
Wiele by się krewny nie pomylił. Choć pewnie chętnie zabrałby to cacko spod jankeskiej ręki nad Bug i w mig oślepił tamtejsze szczupaki, klenie, jazie i Bóg wie co jeszcze. Wabik waży 1,5 kilograma, większość obciążenia stanowi złoto i platyna. Długi jest na ponad 30 centymetrów. Błysk zapewniają mu 4753 szlachetne kamienie, od diamentów po rubiny. Haczyki ma dwa, jakże inaczej — misterne. Problemy mogą pojawić się przy pierwszym użyciu. No bo po co zwykłe robale na haki nabijać? Styliści radzą raczej kawior. A gdyby nie dokładać nic, tylko błyskotkę zarzucić i zdać się na mamiącą moc światła? Wielu rybom wystarcza przecież wabik, by połknęły haczyk. Półtorakilowe podwodne mamidło daje szansę nawet na leszcza.
Tekst pochodzi z czerwcowego "Business Class", dodatku do "Pulsu
Biznesu"
Podpis: KAJ