Zmienność na rynku ropy we wtorek wywołał prezydent Donald Trump sygnalizując zamiar wprowadzenia ogólnego cła w USA „dużo wyższego” niż 2,5 proc., które według mediów miał proponować amerykański sekretarz skarbu. Niektórzy analitycy wskazywali to jako „byczy” czynnik notowań surowce, inni przekonywali, że cło w USA spowolni globalną gospodarkę i osłabi popyt na ropę. Jednoznacznie „bycze” było natomiast obniżenie przez Bank of America prognozy nadwyżki ropy w tym roku na globalnym rynku do 100 tys. baryłek dziennie z dotychczasowych 750 tys. baryłek dziennie. Bank tłumaczy obniżkę prognozy sankcjami nałożonymi w styczniu na Rosję, a także oczekiwaną bardziej agresywną polityką USA wobec Iranu i Wenezueli. Do wzrostu notowań ropy przyczyniły się początkowo również doniesienia o protestach w Libii utrudniających załadunek w portach, ale potem obawy osłabły po wiadomości, że eksport ropy nie jest zakłócony.
Wśród czynników hamujących większy wzrost ceny ropy wskazywano doniesienia o wysłaniu przez Rosję tankowców objętych sankcjami do Indii, a także umocnienie dolara.
Na zamknięciu sesji na ICE Futures Europe ropa Brent z wiodących, marcowych kontraktów drożała o 0,5 proc. do 77,49 USD. Cena baryłki ropy z najmocniej handlowanych, kwietniowych kontraktów rosła natomiast o 0,4 proc. do 76,49 USD. Na NYMEX ropa WTI z wiodących, marcowych kontraktów drożała o 0,8 proc. do 73,77 USD.