GoldenLine chce burzyć szklane sufity w korporacjach. Start-up byłego szefa Comperii wieszczy rewolucję.
„Wyobraź sobie, że trzymasz w rękach plastelinę, z której teoretycznie
możesz ulepić dowolny kształt. Wiesz jaki. A teraz pomyśl, że po jakimś
czasie zaczynają Cię boleć palce i nadgarstek, a efektów pracy nie
widać” — tak kilka miesięcy temu pisał na blogu Bartosz Michałek,
akcjonariusz i były prezes giełdowej Comperii. To był moment, gdy — jak
przyznaje — „rozkleił się” w procesie budowania kolejnego start-upu.
Teraz dla biznesmena, regularnie promującego nowy pomysł oraz budującego
osobistą markę na blogu i w mediach (nie tylko społecznościowych),
zbliża się czas próby — sprawdzenia jakości ulepku. Za kilka tygodni
zadebiutuje IniJob, w który Bartosz Michałek zainwestował kilkaset
tysięcy złotych prywatnych oszczędności. Cel? Zmiana reguł gry na rynku
pracy.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł7,90 zł/ miesiąc
przez pierwsze 3 miesiące
Chcesz nas lepiej poznać?Wypróbuj dostęp do pb.pl przez trzy miesiące w promocyjnej cenie!
GoldenLine chce burzyć szklane sufity w korporacjach. Start-up byłego szefa Comperii wieszczy rewolucję.
„Wyobraź sobie, że trzymasz w rękach plastelinę, z której teoretycznie
możesz ulepić dowolny kształt. Wiesz jaki. A teraz pomyśl, że po jakimś
czasie zaczynają Cię boleć palce i nadgarstek, a efektów pracy nie
widać” — tak kilka miesięcy temu pisał na blogu Bartosz Michałek,
akcjonariusz i były prezes giełdowej Comperii. To był moment, gdy — jak
przyznaje — „rozkleił się” w procesie budowania kolejnego start-upu.
Teraz dla biznesmena, regularnie promującego nowy pomysł oraz budującego
osobistą markę na blogu i w mediach (nie tylko społecznościowych),
zbliża się czas próby — sprawdzenia jakości ulepku. Za kilka tygodni
zadebiutuje IniJob, w który Bartosz Michałek zainwestował kilkaset
tysięcy złotych prywatnych oszczędności. Cel? Zmiana reguł gry na rynku
pracy.
ARC
Cień ideału
— W ten pomysł zostanie zainwestowane dużo więcej niż moje kilkaset
tysięcy złotych: czas i usługi kilkunastu specjalistów, od
marketingowców przez fotografa po prawnika, którzy zdecydowali się
wyświadczyć mi przysługi. Liczą, że gdy IniJob.com zacznie zarabiać, oni
też będą mieli korzyści — mówi Bartosz Michałek. Były pracownik Noble
Banku, a później prezes — kulejącej dziś — Comperii, poznał blaski i
cienie pracy i szefowania zespołom ludzi. Wciąż jednak nie zrobił tego,
co sobie obiecywał.
— Marzyłem o tym, żeby Comperia była miejscem pracy mlekiem i miodem
płynącym. Nie do końca się udało, zabrakło mi chyba wówczas
odpowiedniego doświadczenia, ale przez lata je zdobyłem. Dlatego teraz
tworzę platformę, która ma ułatwiać pracodawcom i pracownikom
osiągnięcie ideału. Na początek chcę przyciągnąć do siebie rzeszę
pracowników — zaznacza przedsiębiorca. IniJob.com w początkowej formie
ma znosić bariery komunikacji w firmie. W czasach niedoborów na rynku
pracy minimalizować skalę odejść z firm, gasić pożary u zarania. Spółka
złożyła też wniosek o dofinansowanie unijne projektu opiewającego na 1,2
mln złi planuje ruszyć z akcją crowdfundingową. W przyszłości chce
zarabiać m.in. na abonamentach opłacanych przez firmy.
— To będzie unikatowy projekt — twierdzi jego twórca. Na internetowym
widnokręgu można jednak dostrzec co najmniej kilka poważnych projektów,
dla których IniJOB będzie niemal niezauważalne.
Odkopane talenty
Pierwszy z brzegu przykład: GoldenLine, przejęte przez giełdową Agorę.
Spółka generuje zyski od lat i właśnie przechodzi transformację. Już nie
chce być drugim LinkedInem, ale zerka na popularność takich serwisów jak
Glassdoor (łącznie 200 mln USD finansowania), wspierającego rekrutację
najbardziej pożądanych pracowników w Stanach
Zjednoczonych. To profil na kursie kolizyjnym z pomysłem Bartosza
Michałka.
— Pewne jest, że wątek relacji pracownik — pracodawca zyskuje na
znaczeniu. Firmy mają problemy z utrzymaniem u siebie talentów. Zarazem
rośnie rola skutecznej rekrutacji pracowników i firmy szukają pomocy
m.in. w takich miejscach jak GoldenLine. Rekrutacja to coraz większe
wyzwanie, stąd ulepszamy obecne i wdrażamy nowe narzędzia, mające pomóc
budować pracodawcom dobry wizerunek i jak najskuteczniej komunikować się
z kandydatami — mówi Karol Traczykowski, prezes GoldenLine. Usługi
stricte związane z zarządzaniem relacjami z pracownikami i mierzeniem
ich nastrojów oferuje też kilka innych, zagranicznych serwisów, takich
jak Glint (finansowany siłą 50 mln USD) czy hiszpański, raczkujący
Happyforce.
ZŁUDZENIE SAMOTNOŚCI: Bartosz Michałek od kilku miesięcy buduje markę w
mediach i angażuje poważne oszczędności w start-up, który ma pomagać w
zarządzaniu relacjami na linii pracownik — pracodawca. Wielcy gracze z
tego rynku idą jednak w podobnym kierunku. [FOT. ARC]