MOJE INWESTYCJE: Marek Grzona, inwestor na rynku nieruchomości, stworzył w malowniczo położonej Villi Orłowo na Kujawach centrum kulturalne i galerię.
Chce pobudzić lokalny rynek sztuki i przekonać przedsiębiorców, że lepiej kupić współczesny obraz niż kolejnego Jaguara.

pPo latach intensywnej działalności biznesowej i pracy po kilkanaście godzin na dobę zdecydował, że pora się zatrzymać. Sprzedał akcje, zajął się wychowaniem dorastającego syna. Zrealizował życiowe marzenie: wyjechał do Indii, do aśramu u podnóża Himalajów. — Indie sprzyjały przemyśleniom i pomogły mi nabrać dystansu. Wiedziałem, że muszę coś w życiu zmienić — wspomina Marek Grzona, akcjonariusz i były prezes spółki Trion, producenta stolarki otworowej. Okazja nadarzyła się szybciej, niż się spodziewał.
Piękna ruina
— Pewnego październikowego przedpołudnia podczas wyprawy na grzyby syn poprosił, żebym się na chwilę zatrzymał. Zobaczyłem zagajnik zarośnięty chaszczami. Stanąłem. Stara uchylona brama zachęcała do wejścia. Olśnienie! Zobaczyłem ruinę, ale jakże piękną ruinę. Urzekająca architektura. Zawalone stropy, dach też się walił, prowizorycznie ustawione sosnowe belki podpierały portyk, ale od razu było widać, że kiedyś to musiał być piękny obiekt. I do tego wspaniały park. Instynkt samozachowawczy podpowiadał mi: nie rób tego, nie rób tego… Wyszedłem stamtąd i pojechałem dalej. Starałem się zapomnieć o tym miejscu, ale za jakiś czas zadzwonił znajomy i powiedział: „Pamiętasz pałac, o którym mi opowiadałeś? Organizowany jest przetarg na jego sprzedaż”. Poddałem się. Wpłaciłem wadium i okazało się, że jestem jedynym zainteresowanym. Budynek był w tak opłakanym stanie, że nikt go nie chciał kupić, zagrażała mu katastrofa budowlana. Teraz żartuję, że to nie ja go wybrałem, tylko on mnie, żebym go uratował — opowiada Marek Grzona.
Remont obiektu trwał z przerwami dziesięć lat, zaczął się w 2004 r. Marek Grzona powołał fundację Orion, której celem było m.in. uratowanie tego wartościowego zabytku architektury na Kujawach. Dzięki temu w końcowej fazie prac budowlanych udało się pozyskać pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
— Skorzystaliśmy z około 3,7 mln zł dofinansowania na stworzenie centrum konferencyjno-szkoleniowego, mającego podnieść turystyczną atrakcyjność regionu. Fundacja jest operatorem obiektu, skupia się na realizacji zadań statutowych: promocji twórczości artystycznej, upowszechnianiu sportu i przeciwdziałaniu patologiom wśród młodzieży. Szczególną opieką otacza miejscowy Ośrodek Wspierania Dziecka i Rodziny, w końcu kiedyś pałac w Orłowie był domem dla jego wychowanków — mówi właściciel Villi Orłowo.
Dwie boginie
Willa znajduje się w Orłowie na północ od Inowrocławia. Pierwsze wzmianki o miejscowości pochodzą z XIII w. W podręcznikach historii można przeczytać, że Konrad Mazowiecki w 1228 r. sprowadził Krzyżaków do Polski, ale mało kto wie, że właśnie Orłowo było pierwszą wsią, którą otrzymali, i pierwszą komturią krzyżacką na ziemiach polskich.
— Kiedy Krzyżacy budowali Toruń na drugim brzegu Wisły, zaopatrzenie szło właśnie z Orłowa. We wrześniu organizujemy festyn historyczny, który przywoła dni świetności Orłowa — opowiada Marek Grzona.
W XIX w. z nadania Napoleona za zasługi wojenne kilkuletnim właścicielem Orłowa został generał artylerii Franćois de Chasseloup- -Laubat. W końcu stulecia było tu dominium obejmujące folwark, cegielnię, mleczarnię i ponad 500 hektarów kujawskiego czarnoziemu. Po wojnie majątek upaństwowiono. Przez długie lata mieścił się tu Państwowy Dom Dziecka, a następnie — wobec zagrożenia katastrofą budowlaną — obiekt przejęło starostwo, które wystawiło go na sprzedaż za 300 tys. zł. — W tamtym czasie była to cena godziwa, adekwatna do stanu, w jakim znajdował się budynek — komentuje biznesmen. Budowla ma nie tylko ciekawą historię, ale też interesującą architekturę. Jest trzykondygnacyjną skomplikowaną bryłą z wieżyczkami w narożnikach — to nawiązanie do średniowiecznego zamku zminiaturyzowanego do rozmiaru podmiejskiej willi. Został zaprojektowany przez wybitnych niemieckich architektów: Martina Gropiusa i Heino Schmiedena.
— W Berlinie działa centrum sztuki współczesnej Martin-Gropius-Bau. Ze względu na architekta postanowiłem stworzyć podobną placówkę w Orłowie, oczywiście w odpowiedniej skali. Chciałbym, żeby Villa Orłowo stała się centrum kulturalnym na Kujawach, miejscem twórczej inspiracji dla artystów i miłośników sztuki. Żartuję, że wena spływa na nich ze zdobiącego hall witraża przedstawiającego dwie boginie: jedną z rogiem obfitości, symbolizującym dostatek i urodzaj, a drugą z lirą, metaforą artyzmu i pracy twórczej — mówi Marek Grzona.
Dla ducha i ciała
Galeria działa ponad rok. Niebawem odbędzie się w Orłowie pierwsza aukcja sztuki współczesnej — nie tylko dla kolekcjonerów, zaproszeni są też okoliczni przedsiębiorcy i miłośnicy sztuki. Ma to być okazja do spotkania i inspirujących rozmów.
— Próbujemy budować lokalny rynek sztuki. Niełatwo przekonać biznesmenów, żeby zainwestowali w inne dzieło niż Jaguar czy Bentley, ale powoli zaczyna się upowszechniać przekonanie, że o ile wartość samochodu z czasem maleje, o tyle dobrego dzieła sztuki — rośnie. Pieniądze z aukcji przeznaczymy na organizację kolejnych wystaw — zapowiada Marek Grzona. Pierwsze doświadczenia ma już za sobą. W Villi Orłowo wystawiali prace m.in. Stefan Łożykowski, nestor inowrocławskich artystów, Danuta Nawrocka, warszawska malarka związana z Inowrocławiem, prof. Michał Träger z toruńskiego UMK, uprawiający intelektualne malarstwo. Duże zainteresowanie wzbudziła zwłaszcza ostatnia wystawa, na której pokazano prace Krzysztofa Rapsy, abstrakcjonisty z Koszalina, oraz obrazy i rzeźby Mirka Demattego, włoskiego artysty z Trentino (jego rzeźba stanowiła trofeum w tegorocznym Tour de Pologne). Marek Grzona planuje również organizację plenerów i zapraszanie do Villi Orłowo artystów z różnych krajów na pobyty twórcze. Już nawiązał ciekawe kontakty na polsko-tajskim plenerze w Tajlandii. Pięknie jest tu o każdej porze roku. Willę otacza park porośnięty starymi dębami, wiązami, kasztanowcami, lipami i jesionami. Do rejestru zabytków przyrody wpisano kilkusetletni dąb szypułkowy o obwodzie 400 cm. Część parku zajmuje ogród warzywny, w którym uprawiane są ekologiczne warzywa wykorzystywane w pałacowej kuchni i będące podstawą diety dla gości turnusów rewitalizacji organizowanych w Villi Orłowo.
— Po renowacji zabytku przyszedł czas na program renowacji dla zestresowanych menedżerów. We współpracy z fachowcami stworzyliśmy autorski program umożliwiający szybką odbudowę sił witalnych i odzyskanie równowagi psychicznej. Nosi nazwę „święty spokój” i łączy doświadczenia tradycyjnej medycyny Wschodu i filozofii wellness. Wypróbowałem go na sobie i rezultaty są rewelacyjne — zachwala biznesmen.
Prosciutto kontra gęś
Dwa lata temu Villa Orłowo po raz pierwszy gościła Mirka Demattego z przyjaciółmi. Włoch był zauroczony miejscem. Oprócz rozmów o sztuce było wspólne śpiewanie włoskich przebojów i degustacja potraw z Italii. Włosi przywieźli sporo jedzenia — nie zabrakło trzech P: prosciutto, parmigiano i wybornego prosecco. Chcieli zareklamować w Polsce włoskie regionalne wyroby z ich rodzinnego Trentino.
— Zrewanżowaliśmy się regionalną kuchnią kujawską. Była m.in. pieczona gęsina z Kołudy, hodowli słynnej już na świecie, z modrą kapustą i żurawiną. Goście byli zachwyceni i wrócili do Włoch z promocją kujawskiej kuchni i propozycją regionalnego partnerstwa kulinarnego — wspomina Marek Grzona. Villa Orłowo dochodów nie przynosi, ale to nie było jej celem. Poza tym — jak zauważa właściciel — nigdy w historii mecenat artystyczny nie był inwestycją krótkoterminową.
— Satysfakcję sprawiają mi wpisy w księdze gości, na przykład recenzja prof. Jerzego Stillera z ASP w Poznaniu, który od lat hobbystycznie inwentaryzuje wielkopolskie dwory. Zawitał tu i powiedział: „Widziałem wiele tego typu odnowionych obiektów, ale ten tutaj… chapeau bas!” — opowiada inwestor. Nic dziwnego, że pytany o ilość pieniędzy wydanych na odbudowę zabytku, odpowiada: wszystkie. A wartość Villi Orłowo określa krótko: bezcenna. &
Plany i plenery. Marek Grzona nie poprzestaje na wystawianiu dzieł sztuki. Zamierza też organizować plenery i zapraszać artystów na pobyty twórcze w Villi Orłowo.
Podpis: MONIKA WITKOWSKA