Spółka ma zagwarantowane ceny 90 proc. kluczowych materiałów. Zakłada, że będą docierały bez zakłóceń.
3 mld zł netto – tyle jest wart portfel zamówień Torpolu, bez udziału konsorcjantów. Spółka zakłada, że rentowność jej kontraktów będzie na poziomie 5 proc., chyba, że realizację w znacznym stopniu zakłóci rozprzestrzenianie się COVID-19. Grzegorz Grabowski, prezes Torpolu podkreśla jednak, że spółka ma zagwarantowane ceny dostaw 90 proc. kluczowych materiałów. Dzięki zaliczkom z PKP Polskich Linii Kolejowych (PLK), znaczna ich część już została dostarczona na budowy, co znacznie zwiększa szansę na ich realizację bez zakłóceń. Równocześnie jednak menedżerowie Torpolu biorą pod uwagę ryzyko problemów logistycznych w dostawach materiałów, których jeszcze nie zabezpieczono, na przykład niektórych asortymentów stali czy betonu.
Grzegorz Grabowski podkreśla, że obecnie spółka nie jest w stanie przewidzieć skutków zagrożenia epidemicznego, ale wysłała już do PKP PLK powiadomienie o roszczeniach, które może mieć z tego powodu.
Na razie spółka nie zmienia planów wykonawczych oraz rozwojowych. Planuje w tym roku zainwestować 28,4 mln zł, głównie w maszyny i urządzenia, by przygotować się nie tylko do modernizacji, ale także utrzymania sieci kolejowej. Zarząd bierze też pod uwagę możliwość rekomendowania wypłaty dywidendy z zysku, który w ubiegłym roku wyniósł 29,14 mln zł, o 52 proc. więcej niż w 2018 r. Ostateczna decyzja zależy jednak od tego jak będzie rozwijać się sytuacja gospodarcza w Polsce.
Podpis: KAP
