Wieczerzak jak feniks z popiołów

Dawid Tokarz
opublikowano: 2007-08-27 00:00

Sześć lat po aresztowaniu byłego szefa PZU Życie śledztwa prokuratury wciąż stoją w miejscu, a on wraca do biznesu.

NajwiĘksza afera III RP Prokuratura dała wielką plamę

Sześć lat po aresztowaniu byłego szefa PZU Życie śledztwa prokuratury wciąż stoją w miejscu, a on wraca do biznesu.

Prawie trzy lata spędzone w areszcie nie zniechęciły Grzegorza Wieczerzaka do robienia interesów (patrz tekst obok). Duża w tym zasługa prokuratury, która spartoliła wielkie śledztwo prowadzone przeciw niemu. Wiele wskazuje na to, że sprawa wielomilionowych nadużyć w PZU Życie, określana największą aferą III RP, skończy się największą kompromitacją organów ścigania. Kolejne wątki śledztwa są systematycznie umarzane, a te prowadzone czekają na umorzenie.

Słabość biegłych

Wszystko zaczęło się w lipcu 2001 r. Wtedy Grzegorz Wieczerzak, szef PZU Życie, trzęsący polskim rynkiem kapitałowym, został zatrzymany. Prokuratorzy i ówcześni ministrowie spraw wewnętrznych i sprawiedliwości nie mieli wątpliwości: słynny lekarz-menedżer winny jest przekrętów na skalę większą niż afera FOZZ. Ich słowa uwiarygodniło umieszczenie Wieczerzaka w areszcie i ogromna liczba śledztw wszczętych w jego sprawie.

We wrześniu 2002 r. pierwszy akt oskarżenia (zarzuty: wyrządzenie PZU Życie ponad 170 mln zł strat) był w sądzie. Proces ruszył w maju 2003 r. I zaczęły się problemy. Wyszło na jaw, że materiał zgromadzony przez śledczych wcale nie jest mocny. Po roku sąd zdecydował, że prowadzenie procesu nie ma sensu. Powód? Głównie olbrzymie nieprawidłowości w pracy powołanych przez prokuraturę biegłych. W rezultacie Grzegorz Wieczerzak w kwietniu 2004 r., po wpłaceniu 2 mln zł kaucji, wyszedł z aresztu.

Prokuratura zapewniała, że poprawi akt oskarżenia, a do sądu wpłyną też inne, będące pokłosiem śledztwa, którego akta liczyły ponad tysiąc tomów. I nic. Przez ponad trzy lata Grzegorz Wieczerzak nie usiadł na ławie oskarżonych ani razu. W żadnej sprawie. Co więcej — pytania o to, kiedy jakieś akty oskarżenia mogą trafić do sądu, prokuratura pozostawia bez odpowiedzi.

Prezent śledczych

— Na początku śledztwa popełniono takie błędy, że z większości wątków niczego nie da się „wycisnąć”. Chodzi nie tylko o nieprawidłowe opinie biegłych, ale też o brak przeszukań siedzib zamieszanych w sprawę spółek czy nieumiejętne przesłuchania — wyjawia prokurator prowadzący dziś jeden z głównych wątków śledztwa.

Nic dziwnego, że coraz więcej postępowań (patrz ramki poniżej) jest umarzanych, a te, które wciąż są prowadzone, jak mówią śledczy, „utknęły w martwym punkcie”. O braku wiary w sukces świadczy też to, że ostatnio spora część materiałów ze stołecznej prokuratury apelacyjnej trafiła do niższej rangą okręgowej. I tam czeka na umorzenie.

Z PODEJRZANEGO POKRZYWDZONY

Gdy warszawscy śledczy wciąż formalnie podejrzewają Grzegorza Wieczerzaka o wiele przestępstw, inna prokuratura sprawdza, czy całe śledztwo przeciwko niemu nie jest wynikiem wielkiego spisku. Chodzi o postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Poznaniu w sprawie „podstępnych zabiegów podejmowanych wobec Grzegorza Wieczerzaka”. Pod lupę śledczych trafili przedstawiciele spółek Eureko, Deloitte & Touche, Grupy Doradztwa Strategicznego i Banku Handlowego, funkcjonariusze publiczni z resortów skarbu państwa i spraw wewnętrznych, policji oraz prokuratury, a nawet dziennikarze.

Wszyscy oni, zdaniem Wieczerzaka, byli w spisku, którego celem było wdrożenie śledztwa przeciwko niemu i zdyskredytowanie go w opinii publicznej. Choć większość osób znających sprawę uważa to śledztwo za absurdalne, prokuratura podchodzi do niego poważnie. Świadczy o tym choćby to, że od czerwca 2006 r. trzech prokuratorów (dziś nad sprawą pracuje dwóch) przesłuchało blisko 200 świadków, a na liście jest jeszcze około 50 innych. Grzegorz Wieczerzak, który ma w tym śledztwie status pokrzywdzonego, na jego efekty będzie musiał poczekać. Tym bardziej że śledczy wystąpili o pomoc prawną aż do pięciu różnych krajów.

Krok po kroku

Śledczy śledzili, ale wiele spartolili

Tajne konta

Najbardziej obiecujące ze śledztw. Kilka miesięcy temu do prokuratury wpłynęło ponad 100 tomów dokumentów z raju podatkowego: wyspy Jersey. Materiały dotyczące przelewów, jakich mieli dokonywać Grzegorz Wieczerzak i Władysław Jamroży, jego były partner w interesach, b. szef PZU, są tłumaczone. Śledczy chcą dowieść, że mieli oni tajne konta, na które trafiały nielegalne prowizje.

Wątek reklamowy

Chodzi o wyprowadzanie pieniędzy z PZU Życie dzięki zawyżaniu cen usług reklamowych i PR, zlecanych wybranym, „zaprzyjaźnionym” firmom. Grzegorz Wieczerzak podejrzany jest o wyrządzenie ubezpieczycielowi wielkiej szkody majątkowej i poświadczenie nieprawdy w dokumentach.

Podejrzane pożyczki

Chodzi o udzielanie przez PZU Życie wielomilionowych pożyczek firmom w marnej kondycji. Większość zarzutów wobec Grzegorza Wieczerzaka umorzono (m.in. naruszenie ustaw o rachunkowości i działalności ubezpieczeniowej, poświadczenie nieprawdy w dokumentach). Wciąż podejrzany jest o wyrządzenie PZU Życie ponad 155 mln zł szkód i usiłowanie przywłaszczenia 9,4 mln zł.

Nietrafione inwestycje kapitałowe

Większość spraw umorzono. Śledczy nie udowodnili Grzegorzowi Wieczerzakowi przestępstwa m.in. w zakresie zakupu akcji spółek Sindbad i Kolej Gondolowa Jaworzyna Krynicka oraz obligacji firmy Anko. Część śledztw się toczy, ale do tej pory byłemu szefowi PZU Życie nie przedstawiono zarzutów.

Inne śledztwa umorzone

Chodzi m.in. o sprawę przejęcia przez Grzegorza Wieczerzaka udziałów w stadninach koni w Plękitach i Jaroszówce, a także naruszenie prawa o publicznym obrocie papierami wartościowymi. Umorzono również wiele śledztw przeciwko współpracownikom b. szefa PZU Życie i ludziom, którzy korzystali z pieniędzy wypływających z kasy ubezpieczyciela.

Inne śledztwa prowadzone

Sporo postępowań wciąż trwa. W jednym z nich Grzegorz Wieczerzak ma zarzut naruszenia ustawy o działalności ubezpieczeniowej. Pozostałe są prowadzone nie przeciwko komuś, lecz wciąż (po 6 latach od wszczęcia) w sprawie. Chodzi m.in. o działalność spółek zależnych PZU Życie i nabywanie nieruchomości. Zdaniem naszych informatorów, ich umorzenie jest tylko kwestią czasu.