Wiosną może być wyższy rating

Piotr Szulec, Pioneer Pekao TFI
opublikowano: 2013-03-04 00:00

Do przysłowiowej wiosny jeszcze trochę nam brakuje, ale ocieplenie po stronie niektórych danych jest zauważalne.

Ostatnie dane o sprzedaży detalicznej czy też dane o produkcji przemysłowej nie pozwalają jeszcze co prawda na stwierdzenie z dużym prawdopodobieństwem, że dołek w polskiej gospodarce jest już za nami, ale prawdopodobieństwo takiego właśnie scenariusza wydarzeń na pewno wzmacniają.

None
None

Wzrost styczniowej sprzedaży detalicznej w porównaniu ze styczniem 2012 r. o 3,1 proc. w ujęciu rocznym, zaskoczył większość analityków, którzy oczekiwali raczej ujemnego odczytu. W ujęciu miesięcznym spadek o 20,6 proc. już może tak mocno nie zachwycał, choć i tak okazał się lepszy od prognoz. Podstawowe elementy, które spowodowały, że dane okazały się lepsze, tzn. poprawa w sprzedaży samochodów, efekt kalendarza czy też słaby grudzień, są istotne. Podobnie jak przy ostatniej publikacji danych o produkcji przemysłowej, które też pozytywnie zaskoczyły (wzrost o 0,3 proc. w ujęciu rocznym, przy oczekiwaniach spadku produkcji o 3 proc.), najciekawsze jest to, że mieliśmy do czynienia przede wszystkim z większą poprawą danych, niż wskazywałyby na to konsensusy rynkowe. Może to oznaczać, że skala spowolnienia polskiej gospodarki czy też głębokość tego spadku, zostały przez analityków przeszacowane, a wspomniany dołek tego spowolnienia nie pojawi się w pierwszym czy też drugim kwartale tego roku, ale jest już za nami. Do bardziej optymistycznego nastawienia brakuje jednak jednej podstawowej rzeczy — poprawy na krajowym rynku pracy. Tu niestety obraz sytuacji nie jest już tak wiosenny. Styczniowa stopa bezrobocia 14,2 proc. (13,4 proc. jeszcze w grudniu 2012 r.) i liczba bezrobotnych ok. 2,3 mln osób to dane, których nie można zignorować. Taka, a nie inna sytuacja na krajowym rynku pracy, pomimo poprawy wspomnianych wcześniej danych, sugeruje, że poprawa stanu całej polskiej gospodarki będzie odbywać się bardzo stopniowo, a odreagowanie w kształcie V uważam za bardzo mało prawdopodobne, pomimo entuzjastycznych wypowiedzi przedstawicieli rządu czy poszczególnych członków Rady Polityki Pieniężnej, które się niedawno pojawiły.

Poprawę sytuacji zasygnalizowała swoją decyzją również agencja ratingowa Fitch, która podniosła perspektywę ratingów Polski ze stabilnej do pozytywnej. To dobra informacja sugerująca, że w perspektywie 3-6 miesięcy możliwe jest, poza samą zmianą perspektywy, ewentualne podniesienie ratingu Polski. Fitch w swoim komunikacie wskazał szereg czynników, które musiałyby zostać spełnione do przeprowadzenia takiego właśnie ruchu, jednak już sama decyzja podniesienia ratingu zwiększa prawdopodobieństwo tego, że wczesnym latem możemy zobaczyć rating Polski na wyższym niż dotychczas poziomie. Wiele będzie jednak zależało od tego, czy dziura budżetowa, o której tyle ostatnio słyszymy, spowoduje konieczność rewizji tegorocznego budżetu.